Chwilę później byliśmy już przed jaskinią. Lenek pierwszy wparował do środka.
Ja i Oleander szybko wbiegliśmy za nim. Rozejrzałam się po wnętrzu, ale Mundusa nie było w środku. Chciałam już zawrócić, lecz usłyszałam głos alfy :
- Coś tu znalazłem!
Pośpiesznie do niego podeszłam i spojrzałam na rzecz. Było to duże, czarne pióro. Lenek widząc je, cicho przeklnął pod nosem.
- O co chodzi? - spytał Oleander patrząc się pytająco na Lenka
- Raz na naszych terenach znalazłem z Lerką i Amber martwego wilka - zaczął ponuro basior - Zabił go duży czarny ptak...
- I uważasz, że to ten sam? - spytałam
Lenek kiwnął głową.
- Jestem pewny
Oleander zmarszczył brwi.
- Co to był za wilk?
- Nie był z naszej watahy, ani WSJ, czy WWN
- Co z nim zrobiliście?
- Mundus się nim zajął...
Nastała chwilowa cisza, podczas której każdy zatopił się w swych myślach. Oleander wyjrzał z jaskini.
- Najpierw musimy znaleźć Mundusa
- Ale jak? - spytał ponuro Lenek
- Umiem rozmawiać z roślinami, może się ich spytam, czy go widziały... - zaproponowałam
- Naprawdę? No to spróbuj! - odezwał się Oleander
Wyszłam z jaskini i spojrzałam na rosnące obok koniczyny.
- Widziałyście niebieskiego ptaka? - spytałam - Wyglądał trochę jak czapla...
" Nie, ale przelatywał tędy jakiś inny ptak " - usłyszałam odpowiedź
- Jaki?
" Ogromny i czarny jak smoła "
Zdecydowanie nie podobała mi się ta przygoda...
< Oleander? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz