- Tak, pewnie... - spuściłem wzrok, podążając za Kasai. Przez dłuższą chwilę szliśmy przed siebie, nie mówiąc ani słowa.
- Od czego chcesz zacząć? - zapytałem cicho, gdy weszliśmy do lasu.
- Od teraz idziemy lasem w kierunku Gór, potem zahaczymy o Stepy, Zagajniki i Wodospad Tysiąca Twarzy. Potem wrócimy plażą.
- Jak chcesz. A jeśli go nie znajdziemy? Zmarnujemy następny dzień.
- Mówiłam ci już, nie szukamy go. Nie myśl o tym. Idziemy na obchód, a może natkniemy się na niego przy okazji - Kasai przyspieszyła kroku - a w trakcie obchodu pomyślimy, co możemy jeszcze później zrobić.
- Wiesz, Kasai - mruknąłem - nie wiem, czy dobrze robimy, ukrywając nasze plany przed Mundurkiem. Jest głównym inspektorem naszej służby wywiadowczej i powinien wiedzieć o wszystkim. To mogłoby nam jakoś pomóc.
- Może najwyższy czas zmienić służby wywiadowcze? - zapytała Kasai z delikatnym uśmiechem - zbyt długi czas, na tym samym stanowisku, może wpłynąć na psychikę.
- Sugerujesz, żeby dać mu awans? - nie do końca rozumiałem słowa wilczycy - to może nam pomóc?
- Bynajmniej, sugeruję natomiast, aby odebrać mu tak ważne stanowisko i przekazać komuś innemu.
- Phh, żartujesz - pokręciłem głową - to nie ma prawa się udać. Nie mamy nikogo innego.
< Kasai? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz