- Mundus powinien coś wiedzieć - zaczął Jaskier.
- Lepiej go w to nie mieszajmy - stwierdziłam szybko. - Nawet gdybyśmy nie zdradzili mu co planujemy, domyśli się jeśli spytamy o NIKL, a na razie nie mamy pewności po czyjej jest stronie.
- Zakładam, że masz inną propozycje? - odezwał się Sekretarz.
- Shino mógłby spróbować się czegoś dowiedzieć, a jeśli mu się nie uda, w ostateczności zapytamy Mundusa.
Miałam nadzieję, że dyskusję mamy już za sobą. Zawsze wolałam działać niż planować. Niestety Oleander odnalazł kolejny problem:
- Jeśli już znajdziemy NIKL, jaką mamy pewność, że zgodzą się na wstawiennictwo? - Wymieniliśmy z Jaskrem zaniepokojone spojrzenia.
- Żadną - przyznałam, - ale powiedzmy, że mam dar perswazji. - Uśmiechnęłam się.
Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, którą przerwał w końcu biały wilk.
- Dobrze. Kasai, poinformuj lisa o naszym planie. W tym czasie ja przejrzę stare dokumenty. Możliwe, że gdzieś jest wzmianka o siedzibie NKLu.
- Chętnie pomogę, jeśli nie masz nic przeciwko - odezwał się Sekretarz.
Uznałam, że moja obecność nareszcie jest zbędna i wyszłam z jaskini. Zatrzymałam się czekając, aż dołączy do mnie Jaskier.
- Jak chcesz go znaleźć? - zapytał. Myślałam chwilę nad odpowiedzią, wpatrując się w odległy punkt między drzewami.
- Nie chcę. Pojawi się sam, gdy będzie potrzebny. Zawsze tak robi.
- Jest potrzebny teraz! - stwierdził wyraźnie zirytowany Jaskier.
- Jemu to powiedz. - Przewróciłam oczami. - Słuchaj, nienawidzę siedzieć i czekać, ale w obecnej sytuacji nie mamy wyboru. Nie znajdziemy Shino, jeśli nie zechce zostać znaleziony.
- Zawsze można spróbować.
- To bezsensu. Na lisa najłatwiej trafić przypadkiem. Powiedziałabym nawet, że to jedyny sposób. - Spojrzałam na niebo, by szybko ocenić pogodę. Niebo było zachmurzone, ale miałam nadzieje, że nie będzie padać. - Zrobię mały obchód. Chcesz się przyłączyć?
< Jaskrze? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz