Od Jakiegoś czasu czułem że siły mnie puszczają. Niestety nie mogłem nic na to poradzić. Nie chciałem pójść do Loli, ponieważ od dawna uznawałem że nie będę poddawał się nieznanym metodom leczenia.
Zaczęło się od tego że tydzień temu polowałem na stado jeleni pasących sie w pobliżu. Skoczyłem na jedną z łań. Po chwili rozległ się gruchot i ujrzałem po między drzewami wielkiego byka. Odskoczyłem od łani i nie zdążyłem zrobić nic więcej ponieważ byk ogromnym porożem trzasnął we mnie i kopnął. Zakręciło mi się w głowie, jednak zdołałem uciec. Dzień później nie mogłem nic upolować ponieważ kręciło mi się w głowie i zataczałem się słabo. W końcu upolowałem kulawą sarnę. Dzisiaj tak bardzo zaczęła boleć mnie głowa że musiałem to komuś powiedzieć. Nie chcę iść do medyka więc do kogo? Ech... została mi jeszcze kochana mamusia. Dobrze że jest zielarką... wybrałem się do Rozalki. Zastałem ją w jaskini.
- Dzień dobry Rozalko!
- Witaj Lulku - uśmiechnęła się\
- Wiesz... Tydzień temu kopnął mnie jeleń. Nie wiem co z tym zrobić bo... bardzo boli mnie głowa...
- Och.. Pokaż natychmiast! Tydzień temu... dlaczego nie przyszedłem od razu?!
- No ja... nie wiem. Dopiero teraz mnie bardzo boli.
~~ Godzinę później ~~
Leżałem w jaskini. Rozalka segregowała zioła. Do jaskini wszedł Teler.
<Telerze?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz