Przechadzałem się właśnie po lesie. Myślałem o tym co powinienem zrobić już dawno... jeśli się nie zgodzi, pogrążę się w myślach do końca życia. Może i lepiej? Żyć samotnie można tylko w zamyśleniu. Postanowiłem odnaleźć Gaję i powiedzieć jej co do niej czuję. Chodziłem po terenach watahy, lecz nigdzie nie mogłem jej znaleźć. W końcu znalazłem ją siedzącą na Skale Wielkiego Huka.
- Witaj Gaju... - zacząłem
- Witaj Hiacyncie! - krzyknęła uradowana.
- Gaju... - ciągnąłem - chciałbym ci coś podarować - tu wręczyłem jej kwiat:
- Mam nadzieję że ci się podoba... może to nie najpiękniejsza róża ale od serca - odetchnąłem głęboko i kontynuowałem - czy chcesz... zostać moją partnerką?!
<Gaju?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz