Ja i Beryl wymieniliśmy się spojrzeniami. Byłam zdziwiona tym co powiedziała kotka
- I co teraz - Zapytała Murka
- Musimy dowiedzieć się więcej o tym całym wyjeździe - Powiedział Beryl skierowany w kierunku chaty weterynarza
- A więc chodźmy... - Powiedział Andrei ruszając z miejsca
Za Andrei'em kroczyła zmartwiona Murka zaś za nią Beryl, zamyślony i pełny nadziei natomiast ja szłam na szarym końcu. Zastanawiałam się co takiego mu się stało, że musi wyjechać z tej wsi. I czy w ogóle o tym wie. Po kilku minutach doszliśmy do chaty. Jak się okazało człowiek szykuje się już do odjazdu. Czym prędzej wtargnęliśmy do jego domu w poszukiwaniu Mundusa. Nagle usłyszeliśmy jego głos
- Co wy tu robicie? Co się dzieje? - Pytał rozglądając się
Podeszłam do niego
- Bo ty... wyjeżdżasz wraz z weterynarzem do innej wsi - Westchnęłam
- Ta wieś jest dalej niż ta - Dodał Beryl
- To ty o tym nie wiesz?! - Zapytała Murka podchodząc do zdezorientowanego ptaka
- Że, że co? - Zapytał cofając się o krok
- Nie wierzysz nam? - Zapytał Andrei
- No... - Ptak chwilę się zastanowił - Chyba... chyba wieżę - Pokiwał głową - Ale gdzie dokładnie znajduje się ta wioska? - Dopytywał się
- Nie wiemy - Pokręciłam głową siadając na podłodze - Ta kotka... ona nic nam nie powiedziała
- Z trudem nawet to z niej wyciągnęliśmy! - Warknął Andrei odwracając głowę
- Andrei ma rację - Przyznał Beryl siadając koło mnie - Ta kotka nie chce nam zbyt dużo mówić...
- Hmm, może i wam nic nie powiedziała lecz mi, pacjentowi na pewno powie - Powiedział z lekkim uśmieszkiem
- A ten, ten jak zawsze musi udowodnić swoje - Szepnął do mnie Beryl
Nagle owa kotka zjawiła się przy nas
- Panie Mundusie, czas się zbierać
- A gdzie jakbym mógł spytać?
- Do innej wsi rzecz jasna! - Uśmiechnęła się - Tutaj niewiele możemy zdziałać zaś tam... tam dadzą panu odpowiednią opiekę - Zamruczała lekko po czym spojrzała się z chytrością w oczach na nas
- Przepraszam lecz ja na takie coś nie wyraziłem zgody - Oznajmił Mundus krzyżując skrzydła
- No pewnie, że nie - Powiedziała jakby nas wszystkich wyśmiewała - Lecz to nie pańska decyzja lecz mego pana - Położyła swoją łapkę na swojej piersi - A teraz przepraszam, musimy już jechać!
Mówiąc to wybiegła z domu i wskoczyła do gotowego samochodu. Wszyscy spojrzeliśmy się na siebie i ciężko wzdychając pożegnaliśmy się z Mundusem. Mundus został już zapakowany do auta a my staliśmy przed domem. Nagle, auto ruszyło. Głęboko wzdychnęłam
- Pewnie pobędzie tam z tydzień lub dwa... - Zaczęłam iść
- Hej Eclipse, a ty dokąd? - Zapytała Murka
Spojrzałam się na nią oraz na obydwóch basiorów
- Jak to dokąd? Już nie mamy po co tu być więc możemy wracać
Wszyscy troje wymienili się spojrzeniami po czym dołączyli się do mnie
- Masz racje - Rzekł Andrei - Nie mamy już po co tu być... - Wzdychnął i zaczął iść
Ja wraz z Berylem szliśmy na przodzie
<Beryl?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz