czwartek, 14 maja 2015

Od Eclipse C.D Beryl'a

Położyłam uszy po sobie. Wiedziała, że to wszystko moja wina, że to ja wszystkiemu zawiniłam. Aksel patrzał na mnie po czym warknął i zaczął odchodzić. Kiedy oddalił się o kilka metrów zatrzymał się
- A i jeszcze coś, przez to całe wydarzenie będziecie mieli pecha... - Spojrzał się na nas po czym prychnął i odszedł
Skuliłam ogon. Czułam się winna tego całego zdarzenia. Nagle usłyszałam
- I co teraz? - Powiedziała zmartwionym głosem Lerka
- Nie wiem... - Pokręcił głową Beryl - Ale jak na razie to nie jest problem - Podszedł do mnie - Eclipse, wszystko w porządku?
Spojrzałam się na niego spode łba po czym odwróciłam wzrok
- Nie, nie w porządku! Nic nie jest w porządku!... - Wzdychnęłam - Muszę... Muszę odpocząć
Zaczęłam iść. Wtedy na mojej drodze stanął Mundus który zagrodził mi drogę
- A ty gdzie?
- Jak najdalej...
- Eclipse, wiesz dobrze, że nic nie mogłaś zrobić
- To nie tak! - Wrzasnęłam
Rozejrzałam się i wzdychnęłam wlepiając swój wzrok w ziemię
- Chcę być sama, tylko o to proszę! - Ominęłam Mundusa i zaczęłam odchodzić
Szłam już przez pewien czas bez przerwy. Kierowałam się w góry - tam jest najciszej i najspokojniej. Kiedy znalazłam się na jednej z wyższych gór, ułożyłam się na jej półce skalnej. Powietrze na tej wysokości było inne lecz bardzo przyjemne. Zwiesiłam łeb przed krawędzie półki skalnej co chwile wzdychając. Nagle za sobą usłyszałam głos
- Ekhem...
Zastrzygłam uszami po czym kątem oka próbowałam wychwycić postać
- Ekhem... - Usłyszałam ponownie
Przekręciłam oczami znów kładąc głowę na moich opadłych łapach
- Idź sobie kimkolwiek jesteś... - Mruknęłam zamykając oczy
- A więc nie chcesz posłuchać mojego układu? - Tym razem rozpoznałam głos
Podniosłam głowę i położyłam uszy po sobie. Przełknęłam ślinę i zerknęłam w stronę postaci kątem oka
- Czy to ty...?
- Jeżeli myślisz, że tym kimś jestem to.. tak
Wstałam gwałtownie a wtedy ujrzałam posturę znajomego i nie tak dawno widzianego wilka - Aksel'a. Znów przełknęłam ślinę
- Co ty tu...
- Nic nie mów - Pokręcił lekko głową po czym zaczął podchodzić do krańca półki skalnej  Tak jak wspomniałem niedawno chcę zawrzeć umowę... - Spojrzał się na mnie po czym usiadł na krańcu skały - Zasiądź - Poklepał miejsce które wyznaczył abym usiadła
Aby nie psuć tej chwili zasiadłam koło niego. Ten uśmiechnął się do mnie
- Nie masz się czym martwić... - Wzdychnął - A więc, przejdę może do mojego układu
- A więc... mów
- Tak, chcę zaświadczyć że chcę zabrać już na dobre Lerkę do mojej watahy i chcę wieść z nią dalsze życie
- Yhym...
- Chcę też aby między nami już nie powstały takie konflikty...
- Tak, tak...
- A do tego chcę abyście zwrócili mi obiecaną już dawno sumę zapłaty
Przekręciłam głowę
- Że co?
- Jak to co? Umawialiśmy się na zapłatę... to było już kiedyś jednakże chcę obiecanej mi sumy - Spojrzał się na mnie - A jeżeli nie... oni przejdą to co ty przeszłaś niedawno. Użyję na nich mojej umiejętności
Przeraziłam się. Co mnie zdziwiło Aksel zaczął się po chwili śmiać
- Nie martw się, żartuję...
- Aksel...?
- Tak?
- Mogę się o coś zapytać?
- A więc pytaj
- Dlaczego taki nie jesteś w stosunku do Beryla i Mundusa?
- Ponieważ oni nie są płcią piękną tak jak ty czy Lerka... Mundus a tym bardziej Beryl są moimi... rywalami
- Rywalami?! - Zdziwiłam się
- Chodzi mi o to, że oni tylko by się bili natomiast ty, ty pomyślisz zanim będziesz działać. Czyż nie?
- No.. niby tak ale, ...
- Żadne ale! No dobrze, przekaż tą wiadomość pozostałym.. - Wstał - A ja... żegnam - Ukłonił się po czym odbiegł
Patrzałam się na jego odbiegającą sylwetkę przez kilka minut a kiedy już znikł na horyzoncie skierowałam swój wzrok na tereny watahy. Wzdychnęłam po czym zaczęłam schodzić z góry. Kidy znalazłam się w watasze nastał wieczór powróciłam więc do jaskini
<Beryl, przepraszam, że tak długo musiałeś czekać :/ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz