Eclispe wróciła do jaskini. To dobrze, bo już zaczynałem się o nią martwić.
Gdy weszła, rzuciłem jej wymowne, pytające spojrzenie. W odpowiedzi uśmiechnęła się lekko i powiedziała:
- Rozmawiałam z Akselem.
- Co...? - Podniosłem się odruchowo, nie będąc pewnym, co usłyszałem.
- Aksel zamierza zabrać Lerkę, wrócić z nią na swoje tereny i zakończyć nasz spór.
- Aha - Szerzej otworzyłem oczy, siadając na ziemi.
- Aha... - Eclipse podeszła do mnie.
Nazajutrz, pogoda była piękna. Zanim Eclipse wstała, usiadłem w wejściu do jaskini, zastanawiając się, czy Aksel dzisiaj przyjdzie po Lerkę, czy też już ją zabrał, czy ma do niego pójść sama.
- Eclipse... - odwróciłem się, mówiąc cicho.
- Tak? - odezwała się wadera z głębi groty.
- Odwiedźmy Murkę i Andreia... wiesz, że od czasu, gdyśmy wydali Lerkę Akselowi, nie widzieliśmy ich... a może mają nam to za złe? Z resztą, Andrei jest coraz bardziej nerwowy. Martwię się o Murkę.
- Jeśli chcesz - Eclipse wyszła z cienia. Zatrzymała się i przeciągnęła.
Szliśmy w milczeniu. Gdy wyszliśmy z lasu i zobaczyliśmy jaskinię Murki i Andreia, powiedziałem jakby w zamyśleniu:
- Eclipse... pamiętasz, o naszym dziecku?
- Ach, przestań już o tym mówić - wadera odwróciła głowę.
- A ja właśnie chciałbym o tym porozmawiać. Teraz... bo później zapomnę.
- Co chcesz wiedzieć? Oprócz tego, co wiemy oboje? - jej głos wydawał się być zirytowany.
- Nie wiem... nic. Z jeśli nie doczekamy potomstwa?
- Chodź, zobacz - podniesionym głosem powiedziała Eclipse. W jaskini rzeczywiście coś się działo. Pobiegliśmy w tamtym kierunku. Nagle, usłyszeliśmy przerażający krzyk.
< Eclipse? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz