Obudziłam się wraz ze wschodem słońca. Może i lubiłam spać, ale odkąd dołączyłam do tej watahy to nie mogę pozwolić sobie na lenistwo. Nie jedząc śniadania od razu ruszyłam pobiegać przy okazji miałam zamiar sprawdzić sobie okolice. Byłam tu od nie dawna, a przydałoby się poznać każdy jeden teren oraz wyszukać jakieś miejsce dla siebie do medytacji. Biegnąc tak sobie zobaczyłam, że prawie nikt jeszcze nie wstał. Może to i lepiej, że jeszcze nikt nie wstał - pomyślałam sobie w duchu. Nawet w jakiś sposób mi ułożyło, że nie będę musiała z nikim rozmawiać.
Będąc w lesie zaczęłam szukać jakiegoś cichego miejsca. Zwolniłam swoje tempo biegu i zaczęłam rozglądać się dookoła. Znalazłam odpowiednie miejsca przynajmniej mi się tak wydawało. Na uboczu lasu płynął sobie mały strumyk, a dookoła nie było widać nikogo. Nim przeszłam do medytacji miałam zamiar sobie chwilę posiedzieć. Położyłam się blisko strumienia, aby móc widzieć odrobinę swoją twarz. Patrząc w takie wody zaczęłam pogrążać się w myślach. Tok myślenia przerwała mi ktoś kto obecnie stanął na gałąź będąc blisko mnie. Skierowałam swój wzrok w stronę hałasu. Tam zobaczyłam białego wilka. Wyglądał tak jakby czegoś szukał. Nie miałam zamiaru się wtrącać gdyż wolałam unikać kontaktu z innymi jednak on wyglądał mi jak mała owieczka która coś szukała ale nie wiedziała co.
- Czy mogę ci w czymś pomóc? - zapytałam się wstawać na równe łapy.
< Zawilec? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz