sobota, 21 lipca 2018

Od Conquesta CD Jaskra

Łąka otulona słonecznymi promieniami, oraz przejrzyste jeziorko sprawiały wewnątrz mnie poczucie ciepła, radości. Mojemu towarzyszowi widocznie tez, gdyż dostrzegłem u niego uśmiech. 
- Piękne miejsce - odparłem rozejrzawszy się.
- To prawda - odpowiedział Jaskier biorąc głęboki oddech.

Ruszyliśmy przed siebie podchodząc bliżej jeziora. Ciepłe promyki smyrały moje futro, ah lato. Jakże wspaniałe, lecz takie krótkie. Prawie jak nasze życie, ale jedno od drugiego ponoć bardzo się różni. Według mnie, różnica jest jedynie w czasie i wytrzymałości. Lato jest co roku, odradza się.. następuje zawsze po wiośnie, taki już jest porządek i taki też będzie. Życie zaś.. ah, życie. Jakże kruche, jednorazowe. Gdy się skończy - już nie wróci. Po nas będą następni, młodsze pokolenie, a po nich jeszcze następne... i tak zawsze. Chociaż mówią, że kiedyś nadejdzie i koniec wszystkiego. Cóż, nas to nie dotyczy, chyba. Nasz własny armagedon nastąpi w momencie naszej śmierci. Koniec obecnego - początek czegoś nowego. Chociaż życie po śmierci to temat dyskusyjny... stop! Conquest! Co z Tobą. 
Nie mam pojęcia ile czasu myślami byłem gdzie indziej, ale w chwili obecnej siedzieliśmy przed jeziorem w milczeniu. 
- Bardzo się cieszę, że mogę tutaj zostać. Wspaniałe miejsce.. - mówiąc to miałem uczucie jakbym śnił na jawie. Potrząsnąłem lekko głową, aby upewnić się czy śnię, czy nie. Otóż to, wszystko co widzę jest prawdziwe, a ja sam jestem naprawdę, istnieję, tak samo jak mój towarzysz. 
- Przyznam Ci rację, wataha ma wyjątkowo piękne tereny. - Jaskier spojrzał na mnie z uśmiechem. - Tak samo jak i członków. 
- Mam nadzieję, że przyjdzie mi się o tym przekonać w najbliższym czasie - mówiąc to, odwzajemniłem uśmiech. 

W zacisznym miejscu siedzieliśmy jeszcze chwilę. Od czasu do czasu któreś z nas przerywało milczenie rozpoczynając krótką konwersację. Spokój otoczenia bardzo na mnie wpływał. 
Nieopodal, bo po drugiej stronie jeziora, dostrzegłem postać wilka. 
- Któż to? - zapytałem. Jaskier zmrużył oczy, próbując dostrzec rysy poruszającej się sylwetki. Woda w jeziorze odbijała słońce, które już powolutku zbliżało się ku zachodowi, co tylko utrudniało basiorowi zadanie. 
- Nie widzę z daleka, podejdźmy może. - zaproponował. Przytaknąłem głową, spodobał mi się pomysł towarzysza. 

< Ktoś? c: Chciałbym Was lepiej poznać >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz