-Wiesz- powiedział po dłuższej chwili przysłuchiwaniu się w odmęty tego wszystkiego,- miałem okazję poznać cię tyle, ile poznał demon. A jednak wielu w tobie nie rozumiem.
-To znaczy?- Spytała się wadera lekko unosząc brwi w geście zapytania.
-Dla mnie jesteś tajemnicą. Demona ciągnie do ciebie bardzo i to nie tylko przez twój niespotykany żywioł. Ogólnie demony są tobą zainteresowane. To mnie ciekawi- odparł oryginalny Goth obserwując ją, chociaż jego uszy stały w pozycji nasłuchującej. Zaraz uśmiechnął się ciepło.- Jesteś naprawdę wyjątkowa, Palette.
Nim zapadła cisza, dało się usłyszeć jakby huk z bardzo dalekiej odległości. Wibracje nawet oni lekkie wyczuli. Wadera poczuła, jak sidła oplatające ją, zadrżały z niecierpliwości. Niczym okazywały radość na dalekie wydarzenia. Goth ponownie spojrzał na nią.
-Demon wyszedł z ukrycia z celem zniszczenia twojej watahy i bliskich. Nie ma już czasu na odwlekanie. Jesteś jedyną nadzieją dla nich, ich ratunkiem. Tylko ty jesteś w stanie stanąć do walki z nim.
-Bo nie dysponuje tylko moim żywiołem?- Spytała się cicho.
-Tak.
-Co ja mogę zrobić? Nawet nie wiem, jak się stąd wydostać. Jestem tylko wilkiem, Palette.
-I tu się mylisz moja droga. Twoje istnienie podtrzymuje melodia. Jesteś pieśnią.
-Jak to?
-To i na inne pytania, odpowie kto inny. Albo w pewnym sensie sama sobie odpowiesz.
-Nie rozumiem cię, Goth- westchnęła opadająca z sił przez sidła.
-Ale ja tak, więc pewnie ty też- odezwał się trzeci głos, łagodny niczym najspokojniejsza muzyka. Jasne światełko wyswobodziło Palette z pułapki i gdy stanęła o własnych łapach, iskierka przybrała swój właściwy kształt.
Palette miała wrażenie, że patrzyła w lustro. Naprzeciw niej stała niemal identyczna wadera. Różnice były niewielkie: nowo przybyła miała znacznie krótsze włosy, jeden puchaty ogon z niebieskim pędzelkiem i krótkimi skarpetkami na przednich łapach o tym samym kolorze.
1*
-Witaj Palette, jestem Hope. Jesteśmy tym samym, wiesz?- Powiedziała wesoło. Goth wówczas rozmył się.
-Tym samym? Co masz na myśli?- Zapytała trój ogoniasta, już z większą dawką sił, co ją zaskoczyło.
-Na to dam ci czas do namysłu.- Mimo uśmiechu, jej głos stał się znacznie poważniejszy.- Powiem ci, kim i czym jesteś, ale... Chcesz im pomóc, prawda?- Spytała mając na myśli jej rodzinę.
-Oczywiście- odparła twardo.
-Zatem nie traćmy czasu. Możesz wydostać się z tego miejsca o własnych mocach. Pamiętaj jedno, Palette. Moce, które znasz to tylko niewielki procent tego, do czego naprawdę jesteś zdolna. Będzie ci się zdawać, że są nowe ale w rzeczywistości będziesz je znać. Podczas tej potyczki możesz być pewna, że je będziesz mogła użyć ale co dalej, to sama postanowisz... Lepiej byś ruszała, demon stanął przed Watahą Srebrnego Chabra. Spotkamy się po wszystkim.
-Po walce czy po mojej śmierci?- Na to pytanie Hope już nie odpowiedziała a znikła. Wadera spojrzała w górę. Wydostać się, co? Zamknęła oczy, pozwalając samej sobie się prowadzić. Już wiedziała, co robić. Zaczęła cicho śpiewać, by po chwili wydać z siebie potężniejsze dźwięki.
2* Moment szukany- 2:35 - 3:05
Zrodziło to ogromne fale dźwiękowe, które nakierowane pod wskazany cel poszły w celu zniszczenia siły oporu. Huk był ogromny i nagle znalazła się między demonem- narzeczonym a bliskimi. Tak wściekła jeszcze nigdy nie była. Przyjęła pozę gotowości, czym przyciągnęła uwagę podmieńca Goth'a.
-Palette? Jak się wydostałaś?- Zapytał lekko zaskoczony, chociaż w jego oczu biła nienawiść.
-Ojcze, ewakuuj wszystkich członków watahy. Kuraha, proszę cię, broń ich, dobrze?- Zapytała się na tyle cicho, by tylko oni usłyszeli.
-Co ty...?- Odezwał się biały. Uśmiechnęła się do niego lekko spoglądając kątem oka.
-To moja walka.- Zaraz poprzedni wyraz pyska wrócił, gdy tylko spojrzała na przeciwnika.- To co, Goth? To tylko nasza potyczka, oni mają odejść.
-Myślisz najdroższa, że możesz mną dyrygować?- Po tych słowach aktywował jakiś pocisk z tyłu, lecący ku ojcu wadery. Niemal odruchowo ogon z żółtym wykończeniem wydłużył się i przywołując tarczę, ochronił Jaskra.
-Faktycznie, nie. Dlatego jestem śmiertelnie poważna- warknęła, podczas gdy wilki zostały zmuszone do ucieczki. Kuraha był dobrym wyborem co do ochrony wilków, tego była pewna.
Teraz przyszło im rozpocząć walkę.
1* - Hope, pierwszy projekt OC, narysowany przez innego gracza (i jedyny). Ciekawe jest to, że przez przypadek wyszło na jaw, iż Palette wygląda niczym rozbudowana kopia (miało to miejsce jak rysunek dorosłej Palette był wrzucany i linkowany)
< Kuraś, jak tutejsze wydarzenia widziałeś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz