Zapytałam cicho czy należy już długo w tutejszej watasze. Okazało się jednak, że nie. Jednak wypowiedź wilka mnie trochę zaskoczyła... ciężko ubrać mi to w słowa. Ja nie byłam pewna czy będę w tej watasze. Zwłaszcza, że była to moja pierwsza do której należę. Zawsze radziłam sobie sama, a jedynymi osobami do rozmów były otaczające mnie zwierzęta.
Conquest po mojej cichej odpowiedzi wstał. Dokładnie mu się przeglądałam. Jakoś nie potrafiłam od razu nikomu zaufać w dodatku przyzwyczaiłam się do tego, aby obserwować druga osobę. Podeszłam bliżej, a gdy Conquest zaskoczył mnie swoim wyczynem i w dodatku słowami lekko się uśmiechnęłam. Jednak tak naprawdę to byłam zawstydzona. Usmiechałam się delikatnie, ale nie mogąc już dalej ukrywać swojego zawstydzenia położyłam swój pyszczek na ziemię i zakryłam łapami.
- Czy coś się stało? - zapytał, a ja nie wiedziałam jak mam się zachować. W dodatku czułam jego wzrok na sobie.
- Zapomnij, to nic takiego - wymamrotałam pod nosem.
- Na pewno? - wstałam na równe łapy. Miałam nadzieję, że mojego zawstydzenia na twarzy nie było widać.
- Na pewno - upewniłam go. Mój wzrok przykuło piórko leżące na ziemi. - Odwdzieczam się - podniosła pióro i włożyłam mu je za lewe ucho. - Powinniśmy znaleźć jakieś miejsce przed deszczem - wskazałem na niebo, które to zaczęło przybierać barwę szarości. W dodatku chmury zaczęły się pojawiać. Piękny błękit zaczął zanikać za szarością.
< Conquest? > ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz