Siedziałam sobie pod drzewem dokładnie przyglądając się wilkowi. On naprawdę wyglądał przezabawnie. Gdy spytał się skąd przybyłam, powiedziałam krótkie słowo "Nie". Jakoś nie miałam zamiaru mówić skąd jestem, skoro ja sama nie wiedziałam. W dodatku, gdyby miał się zamiar mnie pocieszać, to bym opuściła jego towarzystwo bez jakichkolwiek przeszkód.
Moja odpowiedź chyba zszokowała wilka. Odetchnęłam głęboko. Wstałam na równe łapy i spojrzałam się w jego kierunku.
- Wybacz, nie jestem w stanie ci odpowiedzieć na pytanie. Nie teraz - powiedziałam cicho lecz ze stoickim spokojem. - Chodźmy trochę dalej, pokażę ci pewną roślinę, która rośnie tylko w tym jednym miejscu - widać było, że chciał poprowadzić rozmowę dalej, ale ja mu trochę w tym przeszkadzałam. Nieopodal był lasek. To właśnie tam chciałam pokazać wilkowi rosnącą różę. Pomiędzy cierniami rosła sobie róża która wyglądała zupełnie jak gwiazdy. Będąc blisko, usłyszałam jednak syknięcie ze strony wilka.
- Poczekaj chwilę - powiedziałam, gdy tylko zobaczyłam, że zranił się w nogę. Przyłożyłam liścia na jego ranę, aby wmówić mu, że to zasługa tego liścia, a nie moich mocy. Chwilkę później z jego rany nie zaczęła już cieknąć czerwona, gęsta ciecz.
Odsłoniłam swoimi łapami ciernie, aby to właśnie jemu pokazać tą przepiękną różę. Spojrzałam się na niego będąc ciekawa reakcji. Jego oczy bez wyrazu pozostawały takie same, ale sądząc po ruchach ogona, bardzo mu się spodobała.
- Jak coś to to jest nasza tajemnica - mruknęłam cicho. Zostawiłam ciernie, aby zasłonić kwiat.
- S-ską...skąd wiesz o tym kwiecie? - zapytał się, dorównując mi tępa.
- Od niej wiem - wskazałam łapą, gdy tylko natrafiłam się na tą jedną waderę. Sama nie wiem jak miała na imię, ale no cóż. Wiem, że była tutaj od nie dawna.
< Hana? > Jak coś to mowa o Hanie, jednak opowiadanie dostaniesz od niej już nie długo ^w^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz