Po jednej stronie była spokojna Tsuki, która zawsze mnie imponowała. Może i się uśmiechać nie uśmiechała za często, ale ten uśmiech był bardzo uroczy. Natomiast z drugiej strony był wilk pozbawiony jakich kolwiek emocji. Chyba mojej mistrzyni nie przeszkadzała jego obecność. Zaciekawiłam się tą dwójką. Trzymałam się odrobinę z tyłu, aby móc się im lepiej przyjrzeć.
- Wybaczcie mi, ale muszę was opuścić - tu mnie Tsukiś zatkała. Jak to jest możliwe, że nagle musi mnie zostawić! Miałam oczywiście na myśli nas. Bo jakby nie było to jeszcze był Zawilec.
- Ale jak to Tuskiś?! - spojrzałam się na nią smutnym wzrokiem.
- Naprawdę mi przykro, ale obowiązki mnie wzywają - no cóż, nie mogłam się gniewać na nią o to. - Hana, czy mogłabyś mu pomóc w zapamiętaniu lub daniu kilku ważnych wskazówek na temat roślin leczniczych? - ona poprosiła mnie o coś. Moje serduszko już zostało wypełnione szczęściem. Nie potrafiłam się już na nią gniewać.
- Możesz na mnie liczyć - uśmiechnęłam się gorąco w jej stronę.
- Jak coś to możesz liczyć na Hane. Zapewne pomoże ci lepiej niż ja - położyła łapę na ramieniu Zawilca, aby go uspokoić lub dodać mu otuchy. Trochę sprawiało mi trudu, że nie mogłam odczytać jego obecnych emocji, ale z drugiej strony było to małe wyzwanie. Będąc nauczycielką mogłam wzbogacić swoją wiedzę.
- Co powiesz, abyśmy poszli na polanę życia? - zapytałam się gdy Tsuki odeszła. - Wiesz tam rośnie kilka roślin leczniczych, które są bardzo ważne, a rosną one tylko przez krótki okres w roku - spojrzałam się na niego z uśmiechem na twarzy. - To co ty na to? - dodałam na sam koniec.
< Zawilec? >
- Wybaczcie mi, ale muszę was opuścić - tu mnie Tsukiś zatkała. Jak to jest możliwe, że nagle musi mnie zostawić! Miałam oczywiście na myśli nas. Bo jakby nie było to jeszcze był Zawilec.
- Ale jak to Tuskiś?! - spojrzałam się na nią smutnym wzrokiem.
- Naprawdę mi przykro, ale obowiązki mnie wzywają - no cóż, nie mogłam się gniewać na nią o to. - Hana, czy mogłabyś mu pomóc w zapamiętaniu lub daniu kilku ważnych wskazówek na temat roślin leczniczych? - ona poprosiła mnie o coś. Moje serduszko już zostało wypełnione szczęściem. Nie potrafiłam się już na nią gniewać.
- Możesz na mnie liczyć - uśmiechnęłam się gorąco w jej stronę.
- Jak coś to możesz liczyć na Hane. Zapewne pomoże ci lepiej niż ja - położyła łapę na ramieniu Zawilca, aby go uspokoić lub dodać mu otuchy. Trochę sprawiało mi trudu, że nie mogłam odczytać jego obecnych emocji, ale z drugiej strony było to małe wyzwanie. Będąc nauczycielką mogłam wzbogacić swoją wiedzę.
- Co powiesz, abyśmy poszli na polanę życia? - zapytałam się gdy Tsuki odeszła. - Wiesz tam rośnie kilka roślin leczniczych, które są bardzo ważne, a rosną one tylko przez krótki okres w roku - spojrzałam się na niego z uśmiechem na twarzy. - To co ty na to? - dodałam na sam koniec.
< Zawilec? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz