niedziela, 12 maja 2019

Od Aisu CD Etain

Razem z Rysiem również usłyszeliśmy warczenie. Nie podobało mi się to ani trochę. Odwróciliśmy się. Przed nami stało kilka wilków. Jeden z nich, czarny basior, podszedł trochę bliżej. Zatrzymał się na środku jaskini z uśmiechem. Widać było, że jego zamiary nie są pokojowe. 
- Proszę, proszę. Spisałeś się Wezyr. Dwie wadery i karakal. - odparł. Wezyr, który stał z tyłu złożył uszy w geście smutku. 
- Czego chcecie?!- warknęłam. Basior zaśmiał się. 
- Widzę, że masz kiełki.
- I nie zawaham się ich użyć. Z przyjemnością wtopię je w twoją szyję! - basior znów się zaśmiał, a jego głos sprawiał, że ciarki przechodziły po moim ciele. 
- Taka mała, a taka groźna.
- Daj nam spokój!- warknęła Etain. Basior spojrzał na nią. 
- Ty też? Ciekawie. Będzie z wami więcej zabawy. - odparł. Kiwnął głową, a sześć wilków ruszyło w naszym kierunku. Dwa w moim kierunku, dwa w kierunku Etain i dwa w kierunku Rysia. Gdy jeden wilk wkroczył na niebezpieczną odległość użyłam mocy i zamroziłam jego łapę. Drugiego zaś zaatakowałam osobiście. Etain uczyniła podobnie. Jednego z wrogów związała, a drogiego zaatakowała. Ryś sprawnie unikał ataków napastników. Nagle usłyszeliśmy dziwny głos. Nie mówił on w naszym języku.    Słowa były inne. Wokół nas rozniósł się dym. Zaczęliśmy kaszleć. Nagle poczułam się senna. Usłyszałam niewyraźny głos Etain. 
- Aisu! To dym usypiający!- usłyszałam tylko tyle, ponieważ zasnęłam. Obudziłam się w ciemnym, mrocznym miejscu. Zdecydowanie nie były to tereny Watahy Srebrnego Chabra. Rozejrzałam się. Niedaleko leżała Etain i ryś. Po chwili oni również się obudzili. Chciałam podejść do wadery, mecz roznosił się głos łańcuchów. Spojrzałam na swoje łapy. Były skute. Etain i ryś również mieli kajdany. Nagle rozległ się czyjś głos. Po chwili zauważyliśmy znanego czarnego basiora. Obok niego szedł ktoś w pelerynie z kapturem na głowie. Za nimi szedł Wezyr. Warknęłam na ich widok. Wezyr złożył uszy. Jak on mógł nas wykorzystać? Po tym jak mu pomogliśmy?! 
- Widzę, że nasze królewny się obudziły. Widzę też że mamy kiciuś też już nie śpi. 
- Kim jesteś?!- warknęła Etain.
- Uh.... Racja jeszcze się nie przedstawiłem. Jestem Texo. Główny naczelnik bractwa łowców. Można rzec, że niedługo nowy lider. 
- Czego od nas chcesz?!- spytałam. 
- Czego chce? Cóż. Jest wiele rzeczy, które możecie mi dać. 
- Gadaj że!
- Co wam tak spieszno? Dopiero co przyszłyście. Radzę wam się zachowywać. Bo inaczej poznacie naszego najniebezpieczniejszego łowcę, Sokole oko. 

<Etain?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz