czwartek, 16 maja 2019

Od Notte CD Rutena ,,Nocny włóczęga"

Nacisk wilka był silny, niemalże żelazny, ale można się było tego spodziewać po jego muskulaturze. Tyle że rozwiązania siłowe mają to do siebie, iż nawet największa potęga może zostać łatwo obalona odrobiną sprytu czy innych umiejętności. Mając zwinne, wyćwiczone ciało wyślizgnęłam mu się z krótkim warknięciem i błyskawicznie wyskoczyłam przez okno, lądując na ziemi z belą w pysku. Basior nie starał się zresztą specjalnie mnie powstrzymywać, a przynajmniej nie ruszył w pościg. Odłożyłam ją na chwilę w trawę, by na moment skryć się w cieniu przed wzrokiem jakiegoś przechodnia, po czym mruknęłam w stronę bordowego wilka:
— Znalazł się świętoszek. - uśmiechnęłam się lekko z pobłażliwością, po czym chwyciłam ponownie ładunek i po paru chwilach zniknęłam niespiesznie w lesie. Zatrzymałam się już w strefie gąszczy. Wspięłam się powoli na jedno z wyższych drzew i usadowiłam między konarami w osłoniętym miejscu, materiał kładąc w klinie powstałym ze skrzyżowania kilku gałęzi. Z tego miejsca ledwo widziałam większy kawałek okiennicy, ale w zamian mogłam mieć pewność, że pozostanę przez nikogo niezauważona. Przez większość czasu nic się nie działo. Wreszcie przez moment w oknie zamajaczyły dwie sylwetki: wilcza i ludzka, po czym oddaliły się chyba w głąb mieszkania. Tyle mi do szczęścia wystarczyło. Nie zawdzięczałam temu człowiekowi nic, co powstrzymywałoby mnie przed kradzieżą.
Znalazłam kilka pnączy, co pozwoliło mi upleść z nich coś w rodzaju najprostszej, prowizorycznej uprzęży, wystarczającej do utrzymania beli na grzbiecie. Ruszyłam wolnym biegiem ku celowi.
<Ruten? Tym razem dłuższe opo zostawiam tobie>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz