Z podenerwowaniem przełknęłam ślinę. Co robić? Na nasze tereny daleko, za daleko, a nie wiadomo, czy Apar zgodziłby się na wizytę u człowieka. Niepewnie popatrzyłam na Manti. W tej chwili to chyba ona przejmie obowiązek tej trudnej decyzji. Apar to przecież jej partner, na pewno posłucha jej głosu.
- Manti? - mruknęłam - ty zadecyduj. Nie wiem, czy wychodzenie z nim teraz byłoby dobrą decyzją. Chyba, że udałoby się jakoś przyprowadzić Strzygę tutaj. Niestety w to wątpię...
- Sama nie wiem - zamyśliła się Manti - ale jeśli będziemy dłużej zwlekać, może się to źle skończyć dla Apara. Na razie zostajemy!
- Zostajecie? - przekrzywił głowę Adolf - w takim razie połóżcie go pod wierzbą. Niech chwilę odpocznie.
- Miałam na myśli, że nie odchodzimy jeszcze teraz. Aparze? Lepiej się czujesz?
Wilka słabo pokiwał głową.
- Kręci mi się przed oczami... - zacisnął powieki, po czym westchnął głęboko - ale chyba jest już trochę lepiej.
- Nie możemy dłużej zwlekać z podejmowaniem decyzji - Manti popatrzyła groźnie na partnera - jeśli nie przeszło ci od rana dotychczas, musimy czym prędzej wracać i zostawić cię pod opieką Strzygi.
< Manti? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz