Niemal zaraz po tym, jak opuściłyśmy jaskinię, zaczęłam się nad czymś zastanawiać. Dzieciństwo, choć nie tak odległe, pamiętałam jak przez mgłę. Spokoju nie dawało mi pewne niewyraźne wspomnienie. Pamiętałam przyjaciela z dzieciństwa. Towarzysz zabaw, z którym spędzałam naprawdę sporo czasu, zwłaszcza gdy rodzice na jakiś czas odchodzili i zostawiali mnie pod opieką rodzeństwa czy też jakichś ciotek. Pamiętałam dobrze wiele z naszych zabaw. Dodatkowo nawet teraz byłam pewna, że nie był to wilk. Z pamięci nie mogłam sobie jednak przywołać jego imienia czy też wyglądu. Gdyby mi się to udało, być może lepiej wiedziałabym czego szukać. W końcu westchnęłam zrezygnowana. Niezależnie od tego, jak bardzo bym chciała, nie było to coś, co tak po prostu nagle by mi się przypomniało. Nie podobało mi się to, nie lubiłam, gdy coś działo się zupełnie inaczej, niż bym to sobie wyobrażała. Spojrzałam na Lerkę, wadera wyglądała na lekko przygnębioną. Zrobiło mi się jakoś nieswojo. Do głowy przyszła mi niepokojąca myśl. Co, jeśli przygnębienie wszystkich bierze się ode mnie? Przeraziła mnie ta myśl.
- Hej Lerka... - Zaczęłam niepewnie.
Wadera podniosła na mnie wzrok. Już miałam ją pytać o przyczynę tego złego nastroju, gdy na drodze przed nami pojawił się czarny wilk. Nie był to jednak Jaskier, nie znałam tego wilka.
- Kto to? - Zapytałam, zapominając już o wcześniejszym pytaniu.
- To Lenek. - Odparła samica z już nieco weselszym wyrazem pyska.
< Lerka lub Lenek? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz