- Lenek, Lenek! - zawołałam wilka, który przechodził właśnie pomiędzy drzewami. W mgnieniu oka odwrócił się do nas i uśmiechnął się.
- Chodź do nas - zamachałam ogonem. Miło było zobaczyć jednego z przyjaciół. Tym bardziej, że Lenek był bratem mojej matki, a więc bliską rodziną. Poza tym z pewnością mógł nam pomóc w tym aktualnym problemie.
- Czegoś potrzebujecie? - zayptał.
- Szukamy towarzysza dla Amber - oznajmiłam, po czym usiadłam na zimnym piasku wśród liści opadłych z pobliskich brzóz. większość drzew w naszych lasach była sosnami lub innymi iglakami, ale i brzozy zdarzały się dosyć często.
- Nie znam żadnych zwierząt, które odpowiadałyby Amber. Niestety, nie mogę wam pomóc - zasmucił się. Lenek zawsze chciał pomagać wszystkim naokoło, a gdy nie mógł tego zrobić, najczęściej popadał w chandrę.
- Nie szkodzi - ucięłam szybko - może przejdziesz się z nami po terenach, które przecież dobrze znasz i wspólnie czegoś poszukamy?
- Jeśli chcecie, czemu nie? - wzruszył ramionami - zawsze przyjemniej we troje.
- Gdzie zamierzamy pójść? - odezwała się w końcu Amber - może tylko mi się wydaje, ale ten las jest niepokojąco cichy.
Na chwilę umilkliśmy.Popatrzyłam na gałęzie drzew, poruszane delikatnym wiatrem. Ani jednego ptaka, ani jednego owada w powietrzu, czy na ziemi.
- Od dawna to widzisz? - zapytałam szeptem, nie chcąc przerywać tak głębokiej ciszy.
- Praktycznie odkąd tu jesteśmy - odpowiedziała cicho wilczyca.
- Może będzie burza - wyjaśnił niepewnie Lenek - wtedy zawsze jest cicho.
- Aż tak? - położyłam uszy po sobie i spojrzałam w niebo - nigdy nie zauważyłam.
- Zobaczmy, czy przed lasem też jest tak pusto - westchnęła Amber - i, przy okazji, może spotkamy jeszcze kogoś, kto mógłby nam to wyjaśnić.
< Amber? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz