- Jasne, chętnie poznam kogoś nowego, ale towarzysz... - Zakończyłam bez przekonania.
- Nie chciałabyś mieć towarzysza? - Zapytała Lerka.
- Nie o to chodzi. - Odpowiedziałam szybko. - Po prostu... myślę, że znalezienie kogoś odpowiedniego byłoby dość trudne.
- Oj, nie mów tak. Jeśli tylko chcesz, to mogę ci pomóc w znalezieniu towarzysza.
- No pewnie, że chcę! - Powiedziałam, machając radośnie ogonem. - Wtedy, nawet jeśli wszyscy będą zajęci, nie będę sama.
Lerka pokiwała przytakująco głową i uśmiechnęła się do mnie ciepło. Byłam niesamowicie podekscytowana. Oczywiście, że wizja posiadania towarzysza była dla mnie czymś wspaniałym. Drobny problem stanowiła tu jednak moja wizja świata. Nie wszyscy się do tej wizji wpasowywali. Nigdy nie miałam i nie mam nic przeciwko nim, ale nie chcę być blisko nich. Jak na złość, przywiało mi to na myśl obecną sytuację z WSJ. Tak, oni z pewnością nie pasowali do tej wizji.
- Więc, jakiego gatunku miałby być twój towarzysz? - Zapytała Lerka, jednocześnie wyrywając mnie z tego krótkiego zamyślenia.
- Oh, co do tego nie mam akurat większych wymagań. Chciałabym jednak, żeby był mniejszy ode mnie.
Czy to z powodu mojego niskiego wzrostu, czy też z jakiegokolwiek innego, ale po prostu lubiłam małe rzeczy. Dlatego właśnie chciałam, aby mój towarzysz również był raczej niedużych rozmiarów.
- Możemy pochodzić po lesie i się porozglądać. No i przy okazji kogoś odwiedzić, jeśli ci to odpowiada.
- Nawet bardzo. - Powiedziałam wesoło.
< Lerka? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz