- Przydomki? - zapytała Amber z widocznym zainteresowaniem.
- Przydomki - przytaknęłam, kiwając głową - Narcyz i Samanta otrzymali przydomki od społeczeństwa. Pewnie za wielkie zasługi. Narcyz został nazwany "Szlachetnym", natomiast Samanta "Dobrą". niestety nie zdążyli się o tym dowiedzieć, ponieważ imiona te zostały nadane pośmiertnie. Nie wspomniałam jeszcze, że zginęli śmiercią tragiczną na wycieczce w górach, gdy podczas spaceru zostali przygnieceni wielkim głazem.
- Ojej - Amber drgnęła - to straszne.
- Masz rację - przytaknęłam bezceremonialnie - zostawili po sobie prawie dorosłe dzieci. Hiacynta, Alicję, Storczyka, Rozalię i Telera - szczeniaka zaledwie o tydzień starszego niż ich własne, którego wychowywali jak syna odkąd Narcyz znalazł go gdzieś na naszych terenach.
Tu przerwałam na chwilę, chcąc odetchnąć i zebrać myśli, po czym mówiłam dalej:
- Alicja i Storczyk nie są osobami, o których życiu oficjalnym mogę powiedzieć coś więcej niż tylko to, że istnieli, pewnie dlatego, że żadne z nich nie założyło rodziny. Hiacynt, jak już wiesz, został nowym samcem alfa, natomiast Rozalia i Teler - tu zrobiłam krótką przerwę, by złapać oddech - pobrali się, dając początek drugiej jaka istniała w tej watasze, zaraz po rodzinie alf, tak dużej rodzinie z dosyć długą historią. Prywatnie, byli moimi dziadkami - zakończyłam, po czym uśmiechnęłam się czekając na pytania. Uwielbiałam wprost opowiadać o historii WSC, powtarzać te wszystkie stare, nierzadko intrygujące historie, które słyszałam od starych wilków jeszcze jako szczenię. Wszyscy oni: dawni członkowie watahy, byli tacy sami jak my, tak realni, a jednak tak dalecy, mieli inne problemy, bali się czegoś innego, i cieszyli z czegoś innego. Wysłuchiwanie o przeróżnych przygodach swoich przodków i wczuwanie się w tamte czasy, wcale nie tak dawne, było niczym drugie życie.
- Sama ta opowieść świadczy o tym, jak długa jest historia WSC - westchnęła Amber - macie pewnie jakieś kroniki? Takie, z których można by się było dowiedzieć nie tylko urzędowych wiadomości, kto się kiedy urodził, kto się z kim pobrał, ale też opisujących różne historie?
- Można tak powiedzieć - kiwnęłam głową - jakieś tam stare papiery są, to pewne. Ale czy opisują one tak dokładnie jak żywe istoty, a najlepiej świadkowie tych zdarzeń, tego nie wiem. Mogę jednak pomyśleć chwilę i powiedzieć, kto tutaj wie wiele o przeszłości.
Amber uśmiechnęła się lekko.
- Oczywiście Murka, moja mama. Również lubi historię i pamięta niektóre ciekawe wydarzenia. Być może Strzyga. Choć ona żyje na uboczu, więc o pewnych rzeczach ma prawo nie wiedzieć. Mundurek - po raz kolejny mimowolnie uśmiechnęłam się sama do siebie - na pewno pamięta wszystko, co się tu działo, odkąd zaczął zajmować się służbami wywiadowczymi. Jest jeszcze Lenek. Brat mojej mamy. Żyje już od tak dawna, a poza tym jest stróżem, więc uczestniczył w wielu ważnych wydarzeniach. Ich można śmiało pytać. Ale ale! Mówimy o historii naszej watahy, jednak o tym możemy przecież porozmawiać później. Może zechciałabyś opowiedzieć także swoją historię? - zamachałam radośnie ogonem - zanim przybyłaś do nas, pewnie miałaś wiele ciekawych przygód!
< Amber? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz