Jego pierwszy dzień w watasze a jednak coś go drażni była to ona.
Wilczyca o imieniu Vaylx jest taka piękna i to dzięki niej się tu znalazłem.I nie mogę przestać myśleć.
Rakoz wiele myślał co ma powiedzieć Vaylx. Czy ma wyjawić swe zauroczenie i żyć ze sobą aż po wieki? Czy też poczekać i się z nią zaprzyjaźnić. W tedy podchodi do niego jego ukochana i mówi.
V- Hej. I jak? Podoba Ci się w watasze?
Zapytała. A on westchną i odpowiedział.
R- Eee TAK. Jest tu tyle miejsc i zakamarków oraz jest dużo innych wilków.
Przeraził się ponieważ nie wiedział co powiedzieć.
V- Hej czymś się przeraziłeś? Chyba nie sprawiam żadnych problemów przy tobie?
Zapytała się go a on odpowiedział.
R- Ależ skąd! właśnie ja się denerwuje bo nie wiem jak z tobą to znaczy! z waderami rozmawiać.
Po swojej wypowiedzi uśmiechnął się.
Vayla odwzajemniła uśmiech młodego wilka i powiedziała.
V- A więc nie sprawiam Ci takiego bólu jak przy tobie jestem? Hmm to ciekawe że ty się boisz dziewczyn. To trochę takie no dziwne.
Powiedziała spokojnie lecz chciała się czegoś o nim dowiedzieć.
V- Co zamurowało cię że się tak nie odzywasz?
R- Ależ z kąt ja po prostu. Eee. No.
V- Tak...
R- Ach no po prostu dzięki Ci za to że mnie tu zaprowadziłaś. Jestem Ci bardzo wdzięczny.
V- Och nie ma sprawy. Ale ja już muszę iść do zobaczenia później.
Wtedy gdy Vaylx odeszła Rakoz uśmiechnął się i powiedział.
R- Ale ona jest piękna. A jej oczy błyszczą jak bursztyny w morskim piachu zanurzone. Ahh Vaylx.
-Dalszą część pisze Vaylx-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz