środa, 11 czerwca 2014

Od Gai "Przygoda" Do Telera

     Jak co dzień, wyszłam na spacer, aby popływać w rzece. Dzień był piękny: słońce przenikało przez bujne korony drzew, lekki wiatr poruszał źdźbłami traw, a ptaki dawały głośne i donośne koncerty.
     Gdy doszłam na miejsce poczęłam zanurzać rozgrzane ciało w chłodnej wodzie.
Jeszcze nie zaczęłam linieć po mroźnej zimie, a więc stale było mi gorąco.
     Poczułam wielką ulgę gdy obmyła mnie zimna woda. Wszystko ucichło, gdy zanurkowałam w głęboką toń. Otworzyłam oczy pod wodą. Otaczał mnie piękny błękit. Ławica małych rybek przepłynęła obok mnie... Kilka kijanek zgromadziło się wokół liści Lilii Wodnej...
     Ale coś było nie tak... Dno uciekło mi spod łap, porwał mnie prąd. Zabrakło mi powietrza. Zrobiłam fikołka i kilka obrotów. Piach wzbił się z dna, kłębił się, wokół mnie zrobiło się ciemno, przysłonił mi widoczność. Nie mogłam wytrzymać. Piach podrażnił mi nozdrza.
     Wpadłam w wir.
Przez brak tlenu zrobiło mi się jeszcze ciemniej przed oczami. Nie mogłam kichać, nie mogłam kaszleć... Nie mogłam oddychać...

<Teler?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz