niedziela, 29 czerwca 2014

Od Lenka CD Amy, do Amy

Obca wadera siedziała  pod drzewem. Nie dość było tego, że pogoda była zła, padało, dudniło, grzmiało, huczało i świstało a ja, jako stróż (wiem, wiem - w którym napisanym przez siebie opowiadaniu, nie wspomniałem o swoim stanowisku?) musiałem jeszcze zrobić obchód terenów watahy, to ktoś kogo w ogóle nie znam i kto może mieć złe zamiary, siedzi równie zły jaj ja pod drzewem. Kichnąłem. Chyba zaczynałem być przeziębiony.
- Kto tam? - zapytała wilczyca, wyraźnie przestraszona moją obecnością.
- Ja - odpowiedziałem cicho - Lenek. Czy pani również należy do WSC?
- WSC? Watachy... Srebrnego Chabra?
- Tak. WSC.
- Tak... od niedawna należę - wyszeptała wadera - jestem Amy.
Nagle przerwaliśmy rozmowę. Coś zaszeleściło w krzakach. Usłyszeliśmy to oboje.
- Kto tam, niech wyjdzie! - wydusiłem.
- Co? Kto? - odpowiedział aż za dobrze znany mi głos. Zachichotał. Widać było, że bawi go ta sytuacja.
- Mundusie! - zamknąłem oczy, starając się nie wybuchnąć - wiem że to ty. Możesz wyjść!
- Wychodzę, przyjacielu.

Mundus już od bardzo dawna jest towarzyszem mojej siostry - Murki. Pojawia się i znika. Przychodzi nie wiadomo skąd, i odchodzi równie szybko, jak przyszedł. Wie wszystko i sprawia wrażenia, jakby był wszędzie. Takim mianem można określić chyba tylko szpiega.
Ów osobnik, z postury podobny był do bociana, jednak cały modry, to znaczy błękitny. Na głowie miał czubek złożony z wielu błękitnych piór. Posiadał też ogon, podobny nieco do kociego, jednak pokryty piórami. Z końca tegoż ogona wyrastały dwa rzędy, równie modrych jak on cały, piór.
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
- Mundusie! Co ty tu robisz? - zapytałem podniesionym głosem.
- Nie wspomnę o tym, że mógłbym zapytać was o to samo - ptak wyglądał na urażonego.
- Przepraszam że się uniosłem. Amy... - teraz z kolei, Amy chyba zniknęła. Po chwili jednak, usłyszałem z oddali jej głos:
- Chodźcie! Znalazłam jaskinię!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz