wtorek, 8 maja 2018

Od Haruhiko CD Wrotycza


— Tak. Idziemy dalej. — Mruknąłem, na co Wrotycz skinął nieznacznie łbem, na znak, że przyjmuje moje słowa i ruszył truchtem w las. Na szczęście, nieco wolniej. Przynajmniej mogłem go dogonić. 
Ja i Ligrek pozwoliliśmy basiorowi prowadzić tę naszą niezbyt - wesołą kampanię, gdyż to wilk jako pierwszy podjął trop. Wywnioskowałem to po tym, że nagle wyprostował uszy, obwąchał intensywniej powietrze i w mgnieniu oka zmienił swoją trasę. Chcąc nie chcąc, musiałem posnuć się za nim, leniwie poruszając łapami w rytm burczenia w brzuchu. Nasz drugi towarzysz odbił w bok. Być może to ich taktyka łowiecka? Albo sam zauważył coś godnego uwagi?
Byleby to było jedzenie.
Wrotycz w pewnym momencie przeszedł w skradanie, położył uszy po sobie i ruchem pyska nakazał mi zrobienie tego samego. Chciałem oponować, nie zgodzić się, zawyć, że ja tu umieram z głodu, a ci w jakieś krzaki się pchają, gdy spomiędzy zarośli wynurzyła się sylwetka łani. Zwierzę to wyglądało na osłabione, a powodem takiego stanu rzeczy okazała się rana szarpana na boku.
Mój towarzysz podniósł kącik pyska, jakby wiedział więcej, niż ja. Byłem gotowy spytać go, co Wrotycza tak rozbawiło, gdy nagle wystrzelił do przodu, wskoczył na łanię i przygniótł ją przy pomocy Ligreka. Czyli to był ich plan!
Chcąc się jakoś przydać, również podbiegłem do zwierzęcia, merdając ogonem jak podekscytowany szczeniak.

< Wrotycz? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz