Razem z Jaskrem, często odwiedzaliśmy wieś. Mieszkał tam znany nam Owczarek podchalański. Był niewiele starszy od nas. Poznaliśmy go pamiętnego dnia, kiedy to byliśmy jeszcze szczeniakami. Wtedy to, pies ten zaatakował nas nad rzeką*. Naprawdę, długa historia.
Zawsze, gdy razem z Jaskrem wracaliśmy do lasu, rozmawialiśmy wesoło i czasami polowaliśmy razem na zające, czy niewielkie sarny. Jak zawsze.
Alekei nigdy nie chodził z nami. Brakowało mi go. Mimo wszystko, szanuję jego zdanie. Odkąd wydorośleliśmy, przestał udawać się z nami na wyprawy, nie polowaliśmy już razem ani nie rozmawialiśmy zbyt dużo.
Pewnego dnia, zorientowałem się ze zgrozą, iż Jaskier - starszy od nas o jeden dzień młody samiec alfa Watahy Wielkich Nadziei, jest mi bliższy niż mój własny brat. Zabolała mnie ta myśl.
Gdy, razu pewnego, wróciliśmy z Jaskrem na tereny naszej watahy, zastaliśmy Alekei'a z nieznaną mi waderą. Tchnęła od niej jakaś radość, której wcześniej nie odczuwałem u nikogo innego. Od razu bardzo ją polubiłem. Nie wydawała się być przesadnie tajemnicza ani nie sprawiała wrażenia zamkniętej w sobie jak część wilków - nie tylko z naszej watahy.
< Kerio? >
* Patrz: Opowiadanie Od Jaskra CD Alekei'a, oraz dalsze opowiadania z tego cyklu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz