Szukałem bez skutku. W końcu natrafiłem na jakiś mały staw. Wzdychnąłem podchodząc do niego. Zasiadłem na jego brzegu po czym zwiesiłem głowę na taflą wody. Przez pewien moment miałem zamknięte oczy lecz kiedy je otworzyłem ujrzałem nie tylko siebie ale i jakąś postać za sobą. Kiedy to ujrzałem przeszły mnie dreszcze. Nagle postać zbliżyła się do mnie. Kiedy była naprawdę blisko mnie uniosła swoje przednie łapy po czym położyła je na moim grzbiecie. Powtórnie przeszły mnie dreszcze. Co gorsza, nie mogłem się ruszyć. Coś jakby mnie przetrzymywało w tej pozycji. Kiedy spojrzałem na taflę wody nikogo już nie było jednakże wciąż czułem jego ciężar na sobie. Po jakimś czasie stopniowo mogłem się już poruszać. Wtedy odwróciłem się do tyłu a tam ujrzałem tylko szarą mgłę. Wzdychnąłem głęboko po czym wstałem i ruszyłem przed siebie. Nagle usłyszałem szelest. Coś się poruszało pośród krzaków. Po chwili na ścieżce po której się kierowałem pojawiła się ciemna wadera która wskoczyła ponownie w krzaki. Zaciekawiony przyśpieszyłem swój chód lecz wtedy zza krzaków wyłonił się Jaskier. Nawet na mnie nie spojrzał. Po chwili tak jak wadera wskoczył w sąsiednie krzaki. Pokręciłem głową
- Jaskier...? Muszę za nim iść...! - I wskoczyłem w te same miejsce co oni
Biegłem za tropem Jaskra aż tu nagle co się stało - wpadłem na niego. Sturlaliśmy się z małego pagórka. Po chwili otrząsnąłem się i wstałem otrzepując się z ziemi. Spojrzałem się na Jaskra który jak się okazało był nieprzytomny. Wzdychnąłem siadając na wilgotnej ziemi
- Naprawdę? W takiej chwili? - Warknąłem odwracając wzrok - Lepiej abyś się szybko obudził...
<Jaskier?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz