niedziela, 5 marca 2023

Od Dark Crystal CD. Oxide - "Wieczorne zagwostki"

– Jesteś głodny? Oj, jak mi przykro! A może szczeniaczek chciałby spróbować cudzej duszyczki?

– Zamknij mordę – warknął Crystal, starając się uciszyć nękającego go demona. Była zima, więc faktycznie był głodny, ale nie zamierzał dać T'Kave satysfakcji z nękania go.

– Ja też jestem głodny. Chcę krwi. Mięsa. Najlepiej wilczego, słyszysz? Dlaczego mnie nie nakarmisz? No dalej, upoluj kogoś!

– Stul pysk, demonie! – basior nie wytrzymał i krzyknął na cały głos. Oboje zrobili się nerwowi ze względu na zimowy głód, a T'Kave to wykorzystywał. Nie udało mu się jeszcze tak podjudzić Krisa, żeby faktycznie się na kogoś rzucił, ale było blisko.

Kris szukał jakiejś prostej przekąski w lesie. Miał nadzieję na jakąś sarnę, borsuka czy choćby zająca. Nawet kuropatwą by nie pogardził. Szczególnie, że miał do nakarmienia pasożyta.

– Nie nazywaj mnie pasożytem, słyszysz? – teraz to T'Kave zaczął warczeć. – Jestem czystej krwi demonem zepsutej krwi. Nie masz prawa mnie tak nazywać, rozumiesz?

Kris nie odpowiedział. Wąchał tylko powietrze, skupiając się na polowaniu. Coś w końcu musiało się znaleźć.


Kilka godzin. Tyle zajęło basiorowi znalezienie śladów jakiegoś chudego zająca. Był na siebie wściekły, ale przede wszystkim dlatego, że T'Kave wciąż nie dawał mu spokoju, jakim to on jest nieudacznikiem, że nie potrafi złapać zająca. Wal się, T'Kave, pomyślał Mroczny. I nawet nie waż się pyskować, bo wystraszysz zająca. I zapewniam cię, że będzie na ciebie.

Demon na ogonie tylko prychnął.

Zając bardzo szybko zorientował się, że ktoś go obserwuje. Za szybko. Zmniejszało to szanse Krisa na upolowanie tej zdobyczy. Cholera, cholera, cholera i niedola. Niech nie ucieka. Niech nie spieprza za szybko, bo obaj będą głodować. Niech poczeka, aż Kris będzie gotowy na zadanie śmiertelnego ciosu. No dalej, poczekaj jeszcze parę tych znaczących, decydujących o wszystkim sekund.

Nie poczekał, pobiegł do przodu, w stronę przeciwną niż stał Dark Crystal. Wilk się jednak nie ruszał. Niech zając myśli, że miał słuchy, że w rzeczywistości nic się nie wydarzyło. Być może kolejne podejście będzie lepsze. Pobiegł w stronę Różanego Wodospadu, ale to nic, o tej porze roku - i o tej godzinie słonecznej - nie powinno tam nikogo być. Zaraz zaczną się czołgać w jego stronę i będzie fajnie, będzie jedzonko i będzie powód, dla którego T'Kave będzie trzymał mordę w kuble. Przynajmniej na jakiś czas, aż nie zacznie się gniewać za obrażanie go w myślach.

Sądząc po dźwiękach zając nie zamierzał się zatrzymać. Mroczny Kryształ i T'Kave ruszyli w jego kierunku, powoli i najciszej jak potrafili, chociaż dla głupiego żartu demon szczypał co jakiś czas wilka w nogę, dając mu sygnał "Pospiesz się". Przecież zając i tak się nie zatrzymuje, to po co zwlekać? No dalej, idioto. Przebieraj łapami.


Dwójka znalazła się przy Różanym Wodospadzie. Wystarczyło się rozejrzeć, żeby się zorientowali, że zgubili zająca. T'Kave oczywiście był wściekły.

– Celowo to zrobiłeś, prawda? Przyznaj się! – wyzywał wilka, który spuścił wzrok na łapy. – Wystarczą mi twoje myśli. Puściłeś go celowo! Wiedziałeś, że się nie zatrzyma! Umrzemy przez ciebie z głodu, ty... Oooo. – Zaciekawienie demona czymś innym niż wyzywanie Darka było niebezpieczne. Basior zaczął obracać się za tym, co wychwycił T'Kave, ale nie mógł niczego wypatrzyć. – Czuję tutaj wilczą krew. Młodą, smaczną, wilczą krew. Kris, nie czujesz tego? Nie czujesz naszego świeżutkiego posiłku, który czekał tu za nami? No nie gadaj! Na pewno czujesz!

T'Kave zaczął ciągnąć w stronę jakichś skał i dopiero wtedy Kryształ zauważył. Faktycznie chował się tam jakiś wilk. I tak się składało, że oboje byli bardzo głodni. Dark Crystal poczuł, jak ślinka cieknie mu do ust.

<Oxide?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz