wtorek, 28 marca 2023

Od Aidena CD. Oxide - "Początek" - cz. 10

Po poprzednich paru szybkich, dosyć nieprzyjemnych doświadczeniach tej dwójki, nagle nastąpiła spora odskocznia. Wadera nie przypominała już chodzącej śmierci, ba, wydawało mu się, że nawet poprawiło się jej samopoczucie, ale nie wiedział ile jest prawdy w jego przekonaniu. Ciekawy widok, a poza tym... Oxide chyba próbowała mu się przypodobać, albo podlizać. Wyczuwał w tym jakby nutkę manipulacji, tym bardziej, że przecież jeszcze niedawno wilczyca zdzieliła go pazurem nad okiem. Nie ufał jej do końca, nawet mimo, że uspokoiła go podczas koszmaru, co sam uważał jako jakiś dziwny znak, omen. Podczas tej podróży obserwował ją, pilnował jej nawet kiedy nie patrzył w jej stronę, może i ona była zwinniejsza i lekko szybsza, ale Aiden i tak nadrabiał swoją wielkością i siłą. Właśnie byli na głównej hali, gdy nagle po pomieszczeniu rozszedł się znany mu głos. O ściany obiło się wyraźne echo, które przez krótką chwilę niosło się dalej. Głos Alfy był okropnie charakterystyczny, każdy go znał. A nawet można być pewnym, że niektórym śnił się po nocach. Słysząc zdanie o "ulubieńcu", skrzywił się lekko w duszy, poczuł jak przewraca mu się w żołądku, a to dlatego, bo była to chyba ostatnia rzecz jakiej chciał. Bycie ulubieńcem alfy i to jeszcze tego sortu. Okropne. Z drugiej strony myślał, że ten go tylko tak nazwał jako, że sprowadził tutaj kandydatkę do związku. A mimo to, że sprowadził ją dla niego, to Aiden i tak celowo stanął przed Oxide, przysłaniając ją sobą, jakby nagle miało coś się jej stać. Sam nie do końca zwrócił na to uwagę, a jeśli tak - nie wiedział, dlaczego zrobił to tak odruchowo. — Witaj Alfo. — powiedział, skinając głową. Nie będzie mu się kłaniał, za nic na świecie. Już podczas samego witania się z nim powstrzymywał się od wielu przykrych słów, które cisnęły mu się na usta, a których nie mógł powiedzieć. — Młody mówił, że mnie szukałeś. Alfa jakby uśmiechnął się pod nosem. Na pierwszy rzut oka nie sprawiał wrażenia wrodzonego zła, wręcz przeciwnie, pomijając tą okropną bliznę po lewej stronie twarzy wilka, przez którą stracił oko to wyglądał całkiem normalnie i wręcz sympatycznie. Nawet mimo fakt, że wyglądał już na styranego życiem i lekko zniedołężniałego, wciąż byłby w stanie zabić. Jego cała sierść była we wszelakich odcieniach szarości, posturę miał zgarbioną, przez co wyglądał na niższego niż Aiden, ale za to widać było jego potęgę, był masywny, a jego łapy wyglądały na ciężkie. Sierść basiora prezentowała się na grubą, średniej długości a w okolicach górnej części kręgosłupa zaraz przy karku była ona dużo dłuższa i opadała na łopatki wilka, co sprawiało wrażenie jakby miał grzywę. Natomiast na około jego uszu były zawinięte jasne rogi, przypominające budową jelenie poroże, jednak w takiej wersji wyglądały prawie jak naturalna korona. Oxide zwróciła uwagi na tą koronę, częściowo zaczynała wierzyć, że wcale nie jest jakąś anomalią, a przynajmniej nie jedyną. Aiden też miał rogi, teraz widzi niedaleko przed sobą kolejnego, dużo starszego od niej wilka który też posiada takowe. Dalej pamiętała to co mówili o niej rodzice, te historyjki o tym, że ona sama jest przepowiednią końca świata, szatanem zesłanym na ziemię, aby zniszczyć świat, ale im dłużej słyszała o sytuacji panującej tutaj pod ziemią, w tym przeklętym bractwie wojowników odnosiła wrażenie, że to nie ona jest tym wcieleniem zła, a właśnie basior który z każdą chwilą zbliżał się do niej i do jej.. no właśnie, strażnika, towarzysza? Sama nie wiedziała już jak może go nazwać, a starała się unikać w swojej głowie określania go jako wroga.


Aiden nie chciał chyba dla niej źle.

No właśnie.
Chyba.


Te myśli siedziały jej w głowie do póki nie usłyszała ponownie głosu Alfy. 

 — Zgadza się. — powiedział — Podobno znalazłeś kogoś nowego i wiem, że to ty pilnujesz tego... skarbu. 

Skarbu. Gdyby obchodził się z waderami tak jak ze skarbem to już dawno poszukiwania kandydatki byłyby tematem zamkniętym. Poprzednie trzy na przestrzeni lat nie wytrzymywały psychicznie u jego boku. Ale Aiden słyszał tylko historie, nie był tego świadkiem. 

 — Pilnuję. — powiedział, ale z lekko innym kontekstem w głowie niż ten, o jakim myślał Alfa. Patrzył przez cały czas prosto na niego, ale nie w jego oczy. Unikał raczej tego spojrzenia. 

 — Odsuń się, chcę ją zobaczyć. — powiedział, skinając lekko głową w bok, dając mu tym do zrozumienia, aby się ruszył. Aiden tak też zrobił, i stanął do nich przodem. 

 Alfa zbliżył się nieco, a Oxide stała nieruchomo, zastygła w bezruchu. Obserwowała starszego wilka cały czas swoimi fioletowymi ślepiami, a Aiden przyglądał się tej sytuacji z boku. Miał przez chwilę wrażenie, jakby ją sparaliżowało. Lider mierzył ją wzrokiem, od dołu do góry, a nawet obszedł ją wolnym krokiem wokół, napawając się tym widokiem. Spojrzenie zatrzymał na jej cesze charakterystycznej, czyli dwóm parom rogów wyrastających z jej głowy. Zbliżył nos do jej ucha. 

 — Nadajesz się tutaj. — powiedział nieco ciszej, i uśmiechnął się potem, chytrze szczerząc zęby. Oxide nie powiedziała nic. Po prostu stała, a coś w tym wilku sprawiało, że wywoływało u niej pewien rodzaj lęku, którego wcześniej nie czuła. Było to dla niej poniekąd obce i wolałaby pozbyć się tego uczucia. Alfa zwrócił się do Aidena. — Masz dwa dni. — powiedział, niczego nie wyjaśniając ani w żadnym stopniu nie dając do zrozumienia co ma zrobić w te dwa dni. Miał się jedynie domyśleć o co temu staremu wilkowi chodzi. Zielonooki jedynie przytaknął i skinął głową. — Wyjść.

Ciemnoszary podszedł do Oxide i mruknął do niej jedynie ciche "chodź", po czym oboje opuścili halę. Skierowali się w dalszą podróż po korytarzach. Wadera podbiegła do jej strażnika, tak aby wyrównać im kroku. — Dwa dni? — fuknęła — Na co ty masz dwa dni? O co z tym chodzi? Aiden zerknął na nią kątem oka. Dosłownie na chwilę. — Żeby doprowadzić Cię do stanu używalności. — powiedział niewzruszony, ale Oxide za to zareagowała zarówno za siebie jak i za niego. — Słucham?! — uniosła głos, zatrzymując się w miejscu. — Dlaczego wyrażasz się o mnie jak o jakimś prz... Basior zbliżył się do niej i położył jej swoją łapę na pysku, lekko pochylając się tak, aby ich oczy znalazły się na równi. — Chyba nie myślisz, że się do tego zastosuję. — szepnął do niej. — Pogadamy o tym potem, chodź i nie krzycz, Echo cię usłyszy. Tak, Echo. W końcu to echo niesie wieści dalej a ten wilk o którym wspomniał przed chwilą Aiden to wyjątkowy kabel, plotkarz, skarży na wszystkich i wszystko a dodatkowo to przez niego ma się tutaj wrażenie, że ściany mają uszy. Natura obdarowała Echo wyjątkowo bardzo wyostrzonym słuchem a od kiedy nauczył się nim odpowiednio posługiwać, to zrobił się z niego nadwyraz irytujący donosiciel, którego mało kto właściwie lubi. To dodatkowa para uszu dla Alfy. Szpieg. Bić się nie potrafi ino postury też nie ma, jako, że z gatunku to wilk grzywiasty, to jest tutaj tylko i wyłącznie dlatego, bo idealnie spisuje się w roli szpiega. A dodatkowo Alfa go lubi i dostał jedną z lepszych kwater. Istny paradoks, wilk którego wszyscy nie lubią, akurat znalazł miejsce w sercu samego alfy...

<Oxide?>
kolejny NPC alert

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz