sobota, 31 lipca 2021

Od Agresta CD Yira - "Artefakt"

I tak oto zakończyła się historia...
Co? Nie usłyszeliście ni słowa z gromady zakończeń, tych szczęśliwych, tych napawających nadzieją, czy tych tragicznych, które niczym ostatnie opuszczenie kurtyny powiadamiają głodnych dalszej części widzów, że opowieść zamknięta została z należytym hukiem, wybrzmiała jak uroczysty wystrzał z salwy na pogrzebie jednego z tysięcy?
Wiecie... ja też nie. Nie, nie usłyszałem i nie zobaczyłem niczego. Jakbym był tylko nic nieznaczącym elementem puzzli, które da się ułożyć jak tę kostkę czekolady z matematycznej łamigłówki... no, tę, którą po umiejętnym przecięciu i ponownym złożeniu można zubożyć o jeden kawałek tak, by nikt nie zauważył, że w ogóle czegoś tam brakuje.
Jak się towarzysz czuje, towarzyszu Agreście, jako najmniejszy pionek w grze, którego z jakiegoś powodu nie wystawiono na zbicie by chronić króla?
Ach, bardzo ciekawe uczucie. Doprawdy, trochę jak na wczasach, trochę jak po sytym obiedzie... co ja do cholery wygaduję.
Do zobaczenia, Yir. Do zobaczenia, jeszcze dziś mógłbym jak echo powtarzać tamte słowa sprzed lat. Wierzyłem jak dziecko, że to czasowa rozłąka, że kiedyś, gdy przemierzysz świat wzdłuż i wszerz (co innego można robić poza terytorium naszej watahy?!), Twoje kroki skierują się w końcu w jedyną słuszną stronę i jeszcze się spotkamy.
Tak naprawdę nigdy nie przestałem w to wierzyć. Tak jak w to, że nasza medyk, Etain, wciąż żyje i po prostu wędruje po zamorskich krajach, ciesząc się swoją emeryturą.
Tak naprawdę cały czas czekam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz