czwartek, 2 maja 2019

Od Notte do Rutena "Nocny włóczęga"

Szłam powoli przez las, przysłuchując się odgłosom jego nocnego życia. Ptasie trele zastąpiło miękkie pohukiwanie sów, poza tym przemieszczających się bezszelestnie. Co jakiś czas w koronach drzew przede mną śmignęła sylwetka nietoperza. Od czasu do czasu dało się również usłyszeć chrząkania, piski i prychnięcia wydawane przez naziemną zwierzynę. Noc była porą aktywności dla niemal równie wielu mieszkańców puszczy, jak dzień. Aczkolwiek ogólnie rzecz biorąc poza tym panowała błoga cisza i ciemność. 
Zerwałam się z legowiska po jednym z koszmarów, względnie już wyspana, więc postanowiłam zrobić coś pożyteczniejszego niż siedzenie w jaskini do rana. Głód jeszcze mi nie doskwierał. Dotarłam w ten sposób na jedną z szerszych dróg, użytkowanych z rzadka przez ludzi. Podziwiałam zalaną księżycowym światłem aleję, kiedy usłyszałam hałas zupełnie innego rodzaju niż dotychczas. Niby mruczenie pod nosem połączone z trzaskiem gałązki. Przypadłam nieco do ziemi i zaczęłam jak najciszej podążać w kierunku dźwięku. 
Zamierzałam już zrezygnować z kluczenia, kiedy wreszcie ujrzałam ciemną sylwetkę wilka, o brązowym odcieniu, idącego na przełaj. Ruszyłam w pewnej odległości obok niego, z dużą dozą ostrożności, by pozostać niezauważoną. Pachniał równocześnie obcą watahą i WSC, ciężko stwierdzić, która woń dominowała. Najprawdopodobniej szpieg. Osobnik zdawał się nie zauważać czegokolwiek, nawet gdy w krytycznym momencie obrócił trochę głowę. Wciąż szedł zdecydowanym krokiem przed siebie. Uśmiechnęłam się lekko, zbliżając się coraz bardziej. Przebiegł mnie przyjemny dreszcz. Spojrzałam w jego żółte oczy, po czym przebiegłam wzrokiem całą posturę. Czerwona krew na tle takiej sierści nie wygląda imponująco, ale zwijanie się basiora w agonii będzie całkiem zabawne. A poderżnięte gardło jeszcze lepsze...Teraz! TERAZ!
Wciągnęłam gwałtownie powietrze i zamrugałam parę razy, otrząsając się. Wilk rzecz jasna od razu odwrócił łeb w moją stronę. Mrok przestał mnie maskować. Przełącznik drżał przez ułamek sekundy między "skok" i "odwrót". Szala przechyliła się na korzyść tego pierwszego. Przy tak małej odległości nieznajomy nie miał szans zareagować. Na wszelki wypadek przygniotłam go łapą do ziemi.
— Nieśmieszny żart. - mruknął basior, wstając bez specjalnego oporu.
— Nocne włóczęgi też. Jak się nazywasz?
<Ruten? Nudzi mi się, a to była jedyna sensowna opcjaXD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz