Wiał zaskakująco zimny wiatr.Co kilka sekund niebo przecinały oślepiające błyskawice,słychać było grzmoty.Z chmur wraz z deszczem zaczął spadać na ziemię grad,uderzając rytmicznie o skałę.Traciłam nadzieję,że wrócimy jeszcze dzisiaj na tereny WSC.Do otworu w skale płynęły nieprzerwanie strumyczki lodowatej wody,która jak na deszczówkę była zaskakująco brudna.Położyłam się wiec zrezygnowana i zasnęłam.
<Lenku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz