- Dzień dobry mamo! - powiedziałem gdy zobaczyłem Rozalkę w jaskini - czy wiesz może, gdzie wszyscy się podziali?
- Jak to? - Mama wyglądała na zdziwioną - nie ma nikogo?
- Nie...
- Nie wiem co się stało. Możemy ich poszukać.
Mama zostawiwszy zioła, poszła razem z nami szukać innych wilków. Gdy przechodziliśmy koło jaskini Loli, mama zauważyła wilczura, którego przynieśliśmy wracając na tereny WSC.
- Mój Boże! - krzyknęła - skąd on się tu wziął?!
- Kilka dni temu, byliśmy na spacerze. Gdy zaczął padać deszcz, schroniliśmy się przed nim w jaskini. Wtedy przyszedł ten wilk. Może jest w śpiączce? Kto to wie... leży tak odkąd schował się z nami przed deszczem - wyjaśniłem.
- Przecież to jest... - mama ze zgrozą wpatrywała się w wilka - to on...
- Kto? - zapytała zdziwiona Sonata
- Wędrowiec do siedmiu boleści! - wykrzyknęła mama - znowu on!
Ani ja ani Sonata, nie wiedzieliśmy o co chodzi mamie. Nagle zza krzaków wyszedł Teler.
- Spójrz... - mama pokazała na leżącego wilczura i zachwiała się.
- Kochanie! - wykrzyknął Teler i podbiegł do Rozalki. Następnie spojrzał na wilka leżącego pod jaskinią i zaczął warczeć.
- Co on tu robi?! - wykrzyknął. Opowiedziałem mu skąd wziął się tu ten wilk i poprosiłem aby wyjaśnił o co chodzi mamie.
- Już kiedyś na nieszczęście spotkałem się z tym typem. Rozalka również... rozszarpanie jego nędznego ciała, sprawiło by mi przyjemność. Nieważne... później się nim zajmiemy.
- Tato... wiesz może gdzie są wszystkie inne wilki? - zapytałem.
- Nie...
Teraz Sonata, Rozalka, Teler i ja udaliśmy się w głąb terenów watahy by poszukać reszty wilków.
<Sonato?>
- Tato... wiesz może gdzie są wszystkie inne wilki? - zapytałem.
- Nie...
Teraz Sonata, Rozalka, Teler i ja udaliśmy się w głąb terenów watahy by poszukać reszty wilków.
<Sonato?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz