Miło było z jego strony, że się martwił o mnie. Jednak nie miał o co się martwić. Co jak co, ale energia to ja zawsze tryskam. Zwłaszcza w taki piękny dzień jak ten. Poprzez prowadzenie konwersacji z wilkiem, został zmuszony do przejścia kilku metrów.
- Spokojnie. Nie musisz się martwić o mnie - uśmiechnęłam się w jego stronę. - Nie lubię trafić czasu na sen. Zresztą kiedy będzie mi się chciało spać to się zdrzemnę w jakimś miłym miejscu - zaśmiałam się, a patrząc na niego, zauważyłam pewna rzecz. Może i jego pyszczek nie wyrażał żadnych emocji, ale jego ogon wyrażał, aż za bardzo. To już dało mi trochę do myślenia. - Teraz już wiem dlaczego ona się zainteresowała tobą! - powiedziałam niby w myślach, jednak wyszło tak, że powiedziałam to na głos.
- Co masz na myśli? - spojrzał się na mnie.
- Nie nic... - trochę się rozkojarzyłam. W dodatku zawstydziłam się i chciałam zmienić jak najszybciej temat.
- Na pewno? - zapytał dla pewności, a ja uśmiechnęłam się kiwając głową, że tak.
- No właśnie! Nie wiem o jakie dokładnie ci rośliny chodzi lecznicze - spojrzałam na niego. Sądząc po geście jego ona nie wiedział za bardzo o co mi chodzi. - Chciałbyś się więcej dowiedzieć o roślinach które są skuteczne w jednej chorobie lub o roślinach dzięki którym możesz udzielić pierwszej pomocy, a może o wszystkim po trochu? - spojrzałam się na niego.
< Zawilec? > c:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz