Pamiętam otaczającą ciemność bez dna.
Pamiętam dziwne uczucie ciężkości, jakby ogromny blok ciągnął duszę w dół i w dół. Tam czekało lekkie źródło ciepła, które mnie otoczyło niczym kokon. Tak bardzo chciało mi się spać. Jednak gdy chciałam na dobre zamknąć oczy, coś mi nie pozwalało. Niewidzialna siła usilnie trzymała mnie.
Pamiętam jak zmęczona ciałem i duchem spojrzałam w źródło tych problemów. Czułam czyjś byt, mentalny byt. W głowie usłyszałam cichy głosik "nie zasypiaj". Dlaczego nie mogę usnąć? Jestem tak bardzo zmęczona...
Pamiętam jak coś niczym ciepłe objęcia wolno wyciągają mnie z tego kokonu, który z wolna ustępował. Zupełnie inny rodzaj ciepła pochłaniał mnie teraz. Głosik nabrał swoistej energii.
-Palette, nie zasypiaj- prosił.- Nie możesz zasnąć.
-Czemu? Tak bardzo potrzebuje drzemki- odparłam coraz mniej przytomnie.
-Nie możesz zasnąć- znowu powtarzał w kółko to samo.
-Dla...czego?
-Jeśli zaśniesz, zostaniesz wyparta z pamięci wszystkich, którzy cię znają- odparł zdesperowany duszek.- Jakbyś nigdy nie istniała.
-Czemu...to mó...wisz?- Mimo tych słów coraz gorzej się trzymałam. Musiałam usiąść ale za to padłam całkiem.
-Błagam!- Powiedział niemal w płaczu z determinacją.- Myśl o tych, którzy są ci bliscy! Wezwij Tego, kto wtedy był przy tobie! Inaczej ON ich wszystkich zniszczy!
-Ko...go?
-Tego co jest bliski sercu!- Dodał z nieco większą mocą.
-Bliski... sercu?- Zapytałam zamykając oczy. Zbyt zmęczona nie mogłam krzyknąć, jedyne co to z coraz mniejszą energią to w duchu mentalnie wymówiłam ich imiona. Zaraz potem wszystko znowu się rozpływało...
< Kuraś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz