Idąc sobie laskiem nuciłam pod nosem jakąś piosenkę. Nie było to za łatwe, ponieważ w puszki trzymałam świeżo upolowanego zająca. To nie był dla niego szczęśliwy dzień. Po chwili przysiadłam obok jakiegoś drzewa.
- Czas na posiłek.- powiedziałam radośnie. Pochyliła mnie nad zwierzęciem i zatopiłam w nim swoje kły. Po posiłku postanowiłam się napić. Tylko gdzie znajdę jakiś strumyk lub rzekę? Nie znam tych terenów. Rozejrzałam się. Postanowiłam udać się przed siebie. Radośnie podskakiwałam idąc w nieznanym kierunku. Nagle usłyszałam szum rzeki.
- Tak!- krzyknęłam radośnie i potruchtałam w stronę, z której słyszałam szum wody. Po chwili ujrzałam rzekę. Podeszłam do jej brzegu. Zauważyłam, że woda jest tam bardzo czysta. Pochyliłam się i zaczęłam ją pić. Czułam ukojenie w pyszczku. Gdy się napiłam oblizałam swój pysk. Zauważyłam, że końcówki mojej zielonej grzywki są mokre. Zaśmiałam się i odwróciłam się z zamiarem odejścia. Jednak coś mi przeszkodziło. Poczułam zapach innego wilka. Rozejrzałam się. Dość daleko ode mnie stała niebieska wilczyca. Zauważyłam, że również pije. Postanowiłam, że podejdę do wadery. Jednak gdy ruszyłam wilczyca skierowała się w stronę lasu. Chyba mnie nie zauważyła. Pójść za nią, czy lepiej nie? A co tam! Uśmiechnęłam się i ruszyłam za waderą. Muszę przyznać, że jest szybka. Przyspieszyłam kroku by ją dogonić. Na moje nieszczęście zgubiłam ją. Westchnęłam zrezygnowana. Ruszyłam w głąb lasu. Idąc karciłam się w myślach za to, że nie pobiegłam za nią. Może znalazłabym nową przyjaciółkę. Nagle zauważyłam motylka. Był bardzo ładny. Nie mogłam mu się oprzeć. Jego pomarańczowe skrzydła jakby mnie zahipnotyzowały. Ruszyłam śladem małego stworzonka. Doprowadził mnie do cudownego wodospadu. Wokoło niego rosło pełno róż. Zamerdałam radośnie ogonem. Podeszłam do wodospadu. Spojrzałam w taflę wody. Zobaczyłam w niej swoje odbicie. Muszę przyznać, że wyglądam jak sto nieszczęść. Moja grzywka była w fatalnym stanie. Cała poczochrana. Zaśmiałam się sama z siebie.
- Kim jesteś?- odwróciłam się zaskoczona. Zauważyłam niebieską waderę, którą widziałam wcześniej. Zamerdałam radośnie ogonem.
- Jestem Kou. A ty?- spytałam radośnie. Udało mi się ją znaleźć. Wróć. Raczej to ona znalazła mnie, ale nieważne. Może uda mi się z nią zaprzyjaźnić. Miło byłoby mieć kogoś bliskiego. Zwłaszcza, że nie znam tutejszych terenów.
< Megami? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz