- Oh.. - odparłem, podchodząc nieco bliżej. - Chyba zakłócę Twą samotność.
Wadera w odpowiedzi mruknęła cicho. Zaobserwowałem, że wadera jest spięta i miała dość mocno zaczerwienione oczy.
- Coś się stało? - zapytałem, chociaż odpowiedź była wręcz pewna.
- Nic. - odwróciła wzrok. Wadery...
- Jasne. Nazywam się Conquest, a Ty? - uśmiechnąłem się delikatnie.
- Aisu. - odparła szybko.
Wadera mnie zaczęła nieco zaciekawiać. Sam nie wiem dlaczego, ale fakt, iż Aisu nie chciała powiedzieć cóż ją gryzie, trzymał mnie w tejże chwili obok niej i wręcz ekscytował.
- Ładne imię. - usiadłem. - Nie widziałem Cię tutaj wcześniej, jesteś nowym członkiem tutejszej watahy?
Wadera pokiwała głową twierdząco, po czym usiadła w bezpiecznej odległości od mnie. Czyżbym gryzł?
- Jeżeli tylko byś zechciała, mogę Cię oprowadzić nieco tu i tam, choć sam jeszcze w pełni nie znam tutejszych terenów. - uśmiechnąłem się. Nie chcąc być nachalnym wstałem, po czym odszedłem na kilka metrów od samicy i położyłem się. Czas płynął tak przyjemnie powoli, a moje życie donikąd nie gnało. Miałem czas na nic-nie-robienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz