czwartek, 13 lipca 2017

Od Oleandra CD Maxa

- Idziesz? - zapytał Mundus, który właśnie rozciągnął się pod ścianą, nieopodal wyjścia z jaskini. Ami i ja poszliśmy w jego ślady, a Max wrócił do groty siadając przy stercie jeszcze nie całkowicie uprzątniętych dokumentów. Jutro trzeba będzie powciskać je w szczeliny skalne i w jakiś sposób zabezpieczyć przed kolejnym wtargnięciem przez "obcy, wrogi element".
- Nie powinniśmy dokończyć tego co zaczęliśmy dzisiaj, zamiast zostawiać tego na jutro? - zapytał Max z niechęcią, przyglądając się papierom.
- Oczywiście w innym przypadku byłbym tego samego zdania - odrzekł Mundek, leżący przy wejściu do groty - ale tym razem największe znaczenie ma czujność. Nie możemy przemęczać się i siedzieć przez pół nocy nad dokumentami, bo jutro rano będziemy niewyspani i do niczego nie dojdziemy.
- Jeśli ktoś wedrze się do środka i... sam nie wiem. Podłoży coś jeszcze, albo co gorsza coś ukradnie?
- Będę pilnować wejścia. Spokojnie, ufam swoim zmysłom i wy możenie mi zaufać. Z resztą nawet, jeśli wszystko to schowamy, i tak nie wykluczymy włamania. Jak już mówiłem, pozostała nam tylko czujność. Sądzisz, że ktoś obcy wejdzie do jaskini i będzie się po niej poruszał jak po własnej nie budząc przy tym nikogo z nas?
- Tego nie wiem - westchnął Max.
- Poza tym, jeśli boisz się kradzieży dokumentów, jaką masz gwarancję, że nikt wcześniej jej nie dokonał? Nie znamy na pamięć nazw wszystkich pism. Trzeba zacząć je numerować, a na to niestety nikt wcześniej nie wpadł.
- Śpijcie - mruknęła Ami - nic dziś nie zdziałamy, to jasne. A jutro... zobaczymy.
- Tak jest. Zaufaj mi, Max - powiedział jeszcze cicho Mundus, po czym wszystko ucichło. Nie wiem, jak przebiegła noc moim towarzyszom, ale ja dosyć szybko poradziłem sobie z problemem bezsenności. Nazajutrz wszyscy obudziliśmy się chyba bardzo wcześnie, bo słońce dopiero wschodziło. Gdy otworzyłem oczy, Max już wstał i oglądał dokumenty, podczas gdy Ami i Mundurek siedzieli w wejściu do jaskini cicho o czymś rozmawiając.
- Nic nie zginęło? - zapytałem szeptem, podchodząc do Maxa.
- Wygląda na to, że nie. Nikogo nie było tu w nocy.  Może przestraszył się nas. Zorientował się, że pilnujemy jaskini.

< Max? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz