- Mamy to zostawić? Tak po prostu?
- Jakieś obiekcje? - Zapytał Mundus obojętnym tonem.
- Oczywiście! - Odparłam szybko. - Niby jak chcesz sam sobie z tym poradzić?
- Amber. - Odezwała się Lerka.
Natychmiast przeniosłam na nią złe spojrzenie. Bardzo szybko jednak tego pożałowałam. Widząc zatroskane spojrzenie wadery, natychmiast położyłam uszy po sobie i spuściłam wzrok.
- Już lepiej stąd chodźmy. - Powiedziała łagodnie wadera.
- Ale... - Zaczęłam, jednak szybko ugryzłam się w język.
- Najlepiej będzie, jeśli wrócicie do siebie. - Powiedział Lenek. - Ja jeszcze rozejrzę się po terenach.
- Jesteś pewien? - Zapytała Lerka. - Ten dziwny stwór może się znów pokazać.
- Nie martwcie się. - Powiedział basior z lekkim uśmiechem. - Będę uważał.
Samica położyła mi łapę na ramieniu i uśmiechnęła się ciepło. Westchnęłam, nie mówiąc ani słowa. W porządku, jeśli tak ma być niech i tak będzie. Lerka i Lenek zdawali się ufać Mundusowi. Ja zaś mimo iż darzyłam go sympatią, nie mogłam pozbyć się wrażenia, że ptak nie mówi nam wszystkiego. Czułam, że coś przed nami ukrywa, nie miałam tylko pojęcia co i dlaczego. Gdy zaczęłyśmy odchodzić, błękitny ptak powiedział dość ściszonym głosem:
- Lepiej, abyście się w to nie mieszali.
Zatrzymałam się na chwilę i spojrzałam na błękitnego ptaka, coś w jego głosie się zmieniło. Postanowiłam jednak jeszcze przez chwilę zachować swoje przemyślenia dla siebie. Odchodząc, skierowałyśmy się w stronę lasu, nie minęło wiele czasu, gdy kompletnie zniknęłyśmy wśród gąszczu drzew. Teraz albo nigdy, musiałam się z kimś podzielić tym, co mnie trapi i wiedziałam, że Lerka z pewnością mnie wysłucha.
- Myślę, żeby śledzić Mundusa. - Wypaliłam, nie bacząc na nic.
- Nie powinnyśmy. Możemy przez to sprowadzić kłopoty.
- Ale... co jeżeli zostawimy go samego i to on wpadnie w kłopoty? Nic nie będziemy w stanie zrobić, jeśli nas tam nie będzie. - Spuściłam wzrok i dodałam. - Nie zmuszam cię, abyś mi pomogła. Po prostu... chciałam, abyś wiedziała.
< Lerka? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz