Mówiąc szczerze, przestraszyłam się, gdy zobaczyłam, że jaskinia Strzygi zniknęła gdzieś w oddali. Wiał tak silny wiatr, że trudno byłoby wrócić tam po zapachu. Poza tym, bardzo rzadko wchodziłam do Skrytego Lasu. To nie było najprzyjemniejsze miejsce, z resztą na ogół brak było jakichkolwiek powodów, by tam wchodzić. Małe zwierzęta, na które najczęściej polowałam można było spotkać zazwyczaj w Lasku, zagajnikach czy na polach. Nie tutaj.
- Dziękuję, że tu przyszliście... - przeszły mnie dreszcze, na samą myśl o dziwnym dźwięku - ale coś chyba siedzi nieopodal w krzakach. Nie wiem co to. Nigdy nie słyszałam podobnego dźwięku.
- Zwierzę? - zapytał Apar.
- Nie wiem.
- Hej hej! - krzyknęła Manti. Przez kilka sekund czekaliśmy na odpowiedź.
- Może uciekł? - zapytałam.
- Zaraz się przekonamy - Apar ruszył wolno w kierunku jednego z ogromnych krzewów rosnących w pobliżu. Odgarnął gałęzie i zajrzał do wewnątrz.
- Tu nic nie ma - dał się słyszeć jego przytłumiony głos.
- Może siedzi pod jakimś innym krzakiem - zmarszczyłam brwi - jestem pewna, że coś słyszałam. I to kilkukrotnie.
< Manti? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz