Po wydarzeniach z całego dnia poczułam się trochę zmęczona, z początku więc chciałam wrócić do swojej samotnej jaskini, jednak przypomniałam sobie, że odkąd Andrei mnie opuścił a Lerka wyszła za Aksela, większość czasu spędzam samotnie. W sumie wcale nie chce mi się wracać do pustej jaskini.
Usiadłam na ziemi, westchnąwszy głęboko. Strzyga zniknęła, a Manti z Aparem zasnęli.
Wtem dało się słyszeć cichy i nieco przerażający odgłos. Nadstawiłam uszu, nieruchomiejąc na chwilę. To może być jedno z tych straszliwych widm, które można zobaczyć w Skrytym Lesie. Dźwięk wyraźnie dochodził z lasu. Obejrzałam się, w ciemności jaskini próbując dojrzeć wilki śpiące wewnątrz. Nikt oprócz mnie tego nie usłyszał?
Wstałam. Jeszcze przez moment zastanawiałam się, czy iść za dźwiękiem i odszukać jego źródło, czy też zawrócić i ukryć się w domu Strzygi.
A może ktoś potrzebuje pomocy? Muszę przecież zareagować. Nie będę kłopotać towarzyszy. Pójdę sama.
- Halo? Ktoś tam jest? - zapytałam cicho, ruszając przed siebie. Nie odpowiedział mi żaden głos.
- Czy ktoś coś do mnie powiedział...? - przystanęłam, nasłuchując. Już chciałam odwrócić się i zrezygnować z poszukiwań, gdy zza gałęzi krzewów rosnących gęsto w lesie usłyszałam ten sam niepokojący dźwięk. Odwróciłam się, by jeszcze raz spojrzeć na jaskinię. Nic jednak nie zobaczyłam. Za mną był tylko las.
< Manti? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz