czwartek, 6 lipca 2017

Od Amber CD Lerki


- Nie wykluczam takiej możliwości. - Powiedział Lenek. - Przyznam jednak, że wolałbym, aby tak nie było.
- Może wybuchnąć prawdziwa wojna, jeśli uznają, że to nasza wina. - Stwierdziła nieco zmartwiona Lerka.
- Ale przecież nie mają na to dowodów, nie mogą tak po prostu stwierdzić, że to my. - Wtrąciłam się nagle.
- Zginął na naszych terenach. Nie znamy sprawcy, a do tego to my znaleźliśmy ciało. - Nie sądzę, aby potrzebowali czegoś więcej by nas oskarżyć. - Powiedział Lenek.
Położyłam uszy o sobie. Chodź, nie chciałam sama przed sobą tego przyznać, to wilk mógł mieć rację.
- Poszukam Mundusa. - Powiedziałam. - Może on będzie wiedział kto to.
- Bądź ostrożna. - Powiedziała Lerka. - Nie wiemy co to za stworzenie i kiedy znów kogoś zaatakuje.
Skinęłam przytakująco głową i pobiegłam. Nie wiedziałam, gdzie powinnam szukać błękitnego ptaka, ale to mi jakoś szczególnie nie przeszkadzało. W pewnym momencie minęłam jaskinię Lerki i Aksela. Nie widząc znajomej postaci, postanowiłam jednak biec dalej. W końcu gdzieś kątem oka udało mi się dostrzec ptaka.
- Mundus! - Zawołałam.
Czapla gwałtownie się odwróciła. Odniosłam wrażenie, jakby po twarzy Mundusa przebiegł wyraz przerażenia. I chodź, mogło mi się tylko wydawać, to w powietrzu wyczułam zapach nieznanego mi wilka. To wciąż mógł być ktoś z watahy, pomimo upływu czasu nadal nie udało mi się wszystkich poznać. Dlaczego jednak ten ktoś tak nagle zniknął? Nie było jednak czasu, by o to pytać. Sprawa naszego nieboszczyka wydawała mi się znacznie ważniejsza.
- Mundus, jest problem. Potrzebujemy twojej pomocy.
- O co chodzi? - Zapytał ptak.
- Nie ma czasu, by teraz tłumaczyć. Po prostu ze mną chodź.
Czapla westchnęła, po czym zerwała się do lotu. Wracając do Lenka i Lerki, nie zatrzymaliśmy się ani na chwilę. W końcu dotarliśmy na miejsce, Mundus wylądował i przebiegł wzrokiem po zabranych.
- Co się takiego stało? - Zapytał.
- Znaleźliśmy ciało. - Powiedział Lenek.
- Ktoś od nas?
- Nie. Nie wiemy kto to. - Odparła Lerka.
Podeszłam do gęstwiny wysokiej trawy i rozchyliłam ją tak, aby mógł spojrzeć na denata.

< Lerka/Lenek? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz