- Witaj! - zamachałem ogonem ciesząc się, że wadera już się obudziła.
- Wi... - Moon otworzyła oczy szerzej.
- Znalazłem cię. Mam nadzieję, że nie przeszkadzam... - wypaliłem bez namysłu.
- Ależ skąd - mruknęła wadera. Widziałem, że nie była zachwycona.
- Liczyłem na to, że udasz się ze mną do alf. Beryl zawsze chce lepiej poznać wszystkich nowych członków. Także ciebie.
- Aha - Moon wstała, otrzepała się z piasku i bez przejęcia machnęła ogonem.
- Idziemy? - zapytałem wesoło.
- Tak - wadera westchnęła - to daleko? Może moglibyśmy jutro?
- Jeśli chcesz. Jutro pewnie pogoda będzie gorsza. Szkoda.
Wilczyca zrobiła kilka kroków przed siebie i spojrzała w niebo. Było szare, ale nie było bardzo zimno.
- Jeśli chcesz, mogę pokazać ci wszystkie nasze tereny - zacząłem - znam tu wszystko, bo jestem stróżem. A mi samemu już znudziło się codziennie okrążać je i patrzeć na te same drzewa, na te same kamienie... razem zawsze przyjemniej. Co powiesz?
- No nie wiem... mówiłam ci już, że wszystko zobaczę w swoim czasie.
- A może mógłbym cię z kimś zapoznać? wszystkich tu znam. Mieszkam tu od urodzenia.
- Nie czuję potrzeby znać wszystkich - westchnęła Moon - przynajmniej w pierwszych dniach pobytu tutaj. Znam ciebie, Beryla, Eclipse, Mundusa... tyle chyba na razie wystarczy! Mam się do kogo zwrócić po pomoc w razie potrzeby.
- Jak wolisz - spuściłem wzrok.
Weszliśmy do jaskini Eclispe i Beryla. Panowało w niej zamieszanie. Beryl biegał po całej jaskini przeszukując każdy kąt i co chwila wyglądał z jaskini jakby się kogoś spodziewał, Eclipse krążyła pod ścianami jakby szukając jakiejś szczeliny a Alekei - jeden z dwóch synów alf - siedział w kącie, grzebiąc w jakichś pożółkłych papierach.
< Moon? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz