Biegłam przez las.Normalnie byłabym bardzo zadowolona albo przynajmniej bym taką udawała no cóż pogoda całkiem całkiem tylko zimno, ale oni mnie gonili i nie miałam czasu na refleksje. Usłyszałam ich głosy niedaleko za mną,więc wspięłam się na pobliskie drzewo licząc na to że mnie nie zauważą. Wdrapałam się na jedną z wyższych gałęzi i zaczęłam patrzeć czy nie biegną.Po chwil tuż przy mojej kryjówce przebiegły dwa rozzłoszczone basiory.
- uff - Odetchnęłam z ulgą gdy tylko przebiegli - Właściwie po co ja ukradłam ten wisiorek ? - Powiedziałam zdejmując z szyji srebrny naszyjnik.
- On nie ma żadnego zastosowania,nawet nie jest ładny - Powiedziałam wieszając go na małej gałązce.
Chciałam zrobić krok do tyłu by mu się dokładniej przyjrzeć... Ale poślizgnęłam się na mokrej korze.Spadłam,rzadko zdarzało mi się z czegokolwiek spadać.Upadek na gołą ziemię nie był najprzyjemniejszym doznaniem jakiego doświadczyłam.Podniosłam się i otrząsnęłam.Trochę bolała mnie głowa i dwoiło mi się w oczach może dlatego przestraszyłam się widząc przede mną wilka.
- Nic ci się nie stało ? - Zapytał
- Nie - Odpowiedziałam lekko zawstydzona tym że widział mój upadek - Jak się nazywasz ? - Spytałam.
< Ktoś > ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz