czwartek, 11 lutego 2016

Od Alekei'a C.D Jaskra

Strosząc swoją sierść przyglądałem się nieznajomym. Wilczyce natomiast wyglądały na jakieś.. przestraszone. Zdziwiłem się tym lecz nie przestawałem bycia ostrożnym. Staliśmy chwilę w tej ciszy gdy w ten odezwał się Jaskr
-Kim jesteście..?
Wadery wzdrygnęły się a następnie wymieniły się spojrzeniami. Jedna z nich skinęła głową a następnie chciała się poruszyć. Nie spodobało mi się to dlatego dla bezpieczeństwa warknąłem. Obydwie cofnęły się o krok. Szczerząc zęby powtórzyłem pytanie
-Kim jesteście?!
Wadera która próbowała podejść bliżej położyła uszy po sobie a następnie równie ostrożnie jak i cicho powiedziała
-Pochodzimy z daleka. Proszę, wskażcie nam drogę do jakiegoś schronienia i pożywienia...
Jaskr po tych słowach wyprostował się a następnie spojrzał się kątem oka na mnie. Wymieniłem z nim spojrzenia przy czym sam się uspokoiłem. Odetchnąłem ciężko a przymykając ozy powiedziałem
-Na razie nie obchodzi mnie co tu robicie lecz to kim jesteście
Wadery spojrzały się na siebie a następnie przeniosły swój wzrok na mnie. Wtedy jedna z nich powiedziała
-Nazywam się Kamat, a to.. - Wskazała na swą towarzyszkę pyskiem - To jest moja młodsza siostra, Temera - Druga wilczyca ukłoniła się
Prychnąłem dość głośnio odwracając się od nich
-Lepiej się stąd wynoście
-Ale..!
-Nie obchodzą mnie wasze problemy... Nasza wataha ma je jeszcze gorsze i nie jesteście tu bezpieczne
-Alekei..- Usłyszałem głos Jaskra
Spojrzałem się na niego nieobecnym wzrokiem. Jaskr uniósł swoje kąciki ust i skinął głową w kierunku wader. Zamerdałem agresywnie ogonem na wznak, żeby Jaskr się otrząsnął. On jednak podszedł do wader z uśmiechem
-Nie przejmujcie się nim... Jestem Jaskr a ten oto tutaj to Alekei, bardzo chętnie wam wskażemy drogę do jakiegoś schronienia oraz najlepsze i do tego puste tereny do polowania
Wadery uśmiechnęły się a następnie zaczęły skakać wokół siebie szczęśliwie. Podszedłem do nich przystając przed Jaskrem
-Powinieneś był bardziej ostrożny przyjacielu... Nie wiemy kim są te przybyszki ani co mają w głowie - Powiedziałem to na tyle głośno aby i one to usłyszały
-Cz-czekaj, Alekei! Nie powinieneś mówić tego na głos
-Ty masz swoje zdanie a ja swoje, Jaskrze. Ale jeżeli one coś... - Spojrzałem się na nie srogim wzrokiem mówiącym "jeżeli coś kombinujecie, zerżnę was jak zwykłe psy"
Wadery najwyraźniej to zrozumiały ponieważ po chwili skinęły głowami. Wypuściłem powietrze ustami a następnie ruszyłem przed siebie. Słyszałem jak za mną ruszył Jaskr z waderami rozmawiając z nimi.
**Kilkanaście minut później**
Znaleźliśmy się na skraju naszej watahy gdzie znajdywała się polana z małym zagajnikiem. Tam też było można zobaczyć kilka osobników dzików, zajęcy czy też innych zwierząt. Waderą zaświeciły się oczy. Odwróciłem się do nich i powiedziałem
-Czy potrzebujecie jeszcze czegoś?
-Ta.. - Nie dałem im dokończyć
-Nie? A więc jeżeli skończycie to nie ma was tu być, zrozumiano?
Wadery położyły uszy po sobie. Prychnąłem złowrogo przy czym zacząłem odchodzić. Wtedy usłyszałem głos Jaskra
-N-nie martwcie się nim, proszę bądźcie tu tyle ile chcecie ale nie zaszywajcie się w głąb watahy, dobrze
-Dobrze - Powiedziały chórem
Po chwili przy mnie już podążał Jaskr który patrzył na mnie złym wzrokiem. Spojrzałem się na niego
-O co..
-O co? O to, że byłeś dla nich przebrzydle niemiły! Alekei! Mógłbyś chociażby dla dam być milszy
-Ależ jestem
-Niby w którym miejscu?! - Prychnął wyśmiewając mnie
-Przecież pozwoliłem im w końcu zostać oraz ostrzegałem je przed zagrożeniem przesiąkniętym w naszej watasze, co nie?
<Jaskr?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz