- Pomooooocyy... pomoooo... - Usłyszałam w głębi Lasu.
- Słyszysz? - Zapytałam Hiacynta.
- Tak - Odpowiedział - Chyba tak...
- Lenku?! - Zawołałam - Gdzie jesteś?! Pójdziemy za twoim głosem!
Lenek począł nas nawoływać. Zastaliśmy go w tragicznym stanie.
- Pomóżcie mi... - Powiedział słabym głosem, po czym, jakby z ulgi, zemdlał.
Lenek ocknął się leżąc Na macie uplecionej z trzciny oraz miękkich skórach Bizonów. Uniósł gwałtownie głowę i, przechylając się na boki, powiedział:...
<Lenku? Cóż takiego powiedziałeś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz