poniedziałek, 18 listopada 2019

Od Konwalii Jaskry Jaśminowej CD Agresta - "W Świetle Dnia"

Konwalia przysłuchiwała się im z zaciekawieniem.
Oczywiście, słyszała różne rzeczy o NIKL-u, ciekawe legendy, fascynujące smaczki. Traktowała je jednak zawsze jako mało wartościowe ciekawostki, drobne historyjki, opowiadane dla umilenia czasu. Miło było dowiedzieć się jednak, że wszystko jest prawdą.


W końcu, gdzieś późną nocą, porozchodzili się z powrotem do swoich jaskiń, kończąc tym samym opijanie sukcesu.
Konwalia leżała, wtulona w Agresta, jak każdej nocy.
— Śpisz? — zapytała szeptem, przerywając szumiącą jej w uszach ciszę.
— Nie — odpowiedział Agrest, otwierając wcześniej przymknięte oczy.
— A powinieneś — mruknęła, bez ładu i składu. — To był męczący dzień.
— Wiem — odparł krótko, przybliżając ją do siebie bliżej. Wadera wtuliła głowę w jego szyję.
— Jestem z ciebie dumna — wymruczała, oddechem wprawiając w ruch sierść na jego ciele.
Otaczał ich zimny kamień, gdzieś w oddali drzewa szumiały pod wpływem nocnego wiatru.
Basior tylko kiwnął głową, spoglądając w błękitne oczy swojej... Przyjaciółki? Kochanki?
Jedno jest zbyt proste, drugie zbyt mocne. Kim więc dla siebie byli?
Parą?
Nie. Trudno było określić, czy wiązała ich miłość, czy tylko wzajemne korzyści.
Najbezpieczniejszą opcją byliby chyba przyjaciele. Bliscy przyjaciele...
Konwalia delikatnie ucałowała Agresta w nos. Zaśmiała się, gdy ten zabawnie go zmarszczył.
— Za co to było? — zapytał, przyglądając się jej.
— Za wszystko — odmruknęła z lekkim uśmiechem.  — Mój ty polityku...


< Szkło? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz