niedziela, 2 czerwca 2019

Od Serenity CD Naoru

Wadera zaśmiała się uroczo z lekkim rumieńcem na pyszczku.
-Dziękuję za pochlebstwa Rysiu, jednak nie jestem godna tych słów- powiedziała skromnie. Podczas gdy Rysio cały czas się w nią wpatrywał, Nao dalej miał skierowany wzrok na bok. Niestety jego grzywka przysłoniła częściowo wyraz jego pyska.
Serenity odchrząknęła, dając tym samym sobie chwilkę czasu na złagodzenie rumieńców.
-Powiedz Rysiu, dlaczego uderzyła Naoru?
-Ach- powiedział spoglądając mniej przyjaźniej na basiora.- Wyznał rodzinie coś i uciekł! Znowu są przerażeni! Zero powagi i odpowiedzialności!
-Rysiu- wtrąciła się łagodnie Serek przyciągając jego uwagę.- Wiem o co chodzi. Możesz okazać trochę zrozumienia dla niego? To i tak jest ciężka sytuacja.
Spoglądając w ten sposób na przybysza, chyba udało jej się go zmiękczyć. Karakal zamrugał w chwili milczenia, by zaraz westchnąć.
-Cóż, możesz mieć rację... Po prostu, wróć do rodziny, nie dorzucaj im dodatkowych zmartwień- wymamrotał wręcz i odszedł.
-On ma rację, Nao- odezwała się gdy znikł im z pola widzenia zwracając wzrok na niego.- Powinieneś iść do nich. Wiem, że to ciężkie dla ciebie i dla nich- dodała widząc przygaszenie w jego oczach.- Ucieczką jednak nic nie zdziałasz. Musisz się z tym pogodzić i stawić czoła.
"Wiem o czym mówię" - powiedziała sobie w duchu. Teraz jednak liczyło się dla niej to, żeby Nao zmierzył się z tym, inaczej utknie w miejscu i będzie coraz gorzej przy pogrążaniu się w goryczy. Położyła mu łapę na ramieniu i lekko go popchnęła.
-No dalej- zachęciła go,- idź do nich.
-Wiesz, jak bardzo tego nie chcę- mruknął.
-Im szybciej pójdziesz do nich, tym łatwiej się uspokoją i szybciej wyjaśnicie sobie tą sprawę... Nao- upomniała go, gdy się nie ruszył z miejsca,- nie zmuszaj mnie do szantażu.
Widząc jego spojrzenie, westchnęła. Doprawdy, pierwszy raz miała użyć szantażu.
-Jeśli w tej chwili nie wrócisz do swojej rodziny, nie wrócę do watahy zbyt szybko.
Wilk momentalnie się poderwał, na co ona zachichotała. Przeniosła łapkę na jego czuprynę i poczochrała ją.
-Czyli się rozumiemy. No już, idź do bliskich- dodała klepiąc go po głowie lekko.
-Spotkamy się jeszcze dziś?
-Tym razem lepiej by było, gdybyś był w gronie rodziny. Będę kolejnej nocy- dodała. Nao zrobił kilka kroków ku wyjściu, jednak przystanął i spojrzał na Serka przez ramię. Uniosła brwi.
-Będę o ile w tej chwili do nich pójdziesz- hasło wystarczyło, żeby basior także znikł z pola widzenia.
"Dasz radę Nao. Odwagi" chciała rzec, jednak słowa nie wyszły z jej pyska. Zamiast tego wysyłała mu mentalne wsparcie i otuchę.

<Nao?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz