piątek, 28 czerwca 2019

Od Etain - Pierwszy trening szybkości

Zawsze tak było, że upalne dni mijały szybko. Od jakiegoś czasu zdawało mi się jednak, że daty zmieniały się, nim zdążyłam nawet jakkolwiek to zauważyć. Miałam wrażenie, że w okolicy pojawiły się gdzieś jakieś nowe twarze. Czasem widywałam je na spacerze, przez moment tak krótki, że choć zdążyłam, nawet i podświadomie, zarejestrować fakt spotkania, żaden układ rysów, a co dopiero imię, nie zapisało się w mojej pamięci. Mimo tego zdawała się mnie nachodzić myśl, może jakaś pozostałość pierwotnego instynktu, że przy zwiększeniu liczby nieznajomych pałętających się wokół, należało przygotować się na ewentualną potyczkę i zadbać o własną tężyznę oraz praktyczne umiejętności. Nigdy nie miałam nic przeciwko ćwiczeniom, dlatego nie oddaliłam tych myśli jako coś niedorzecznego, a zamiast tego bez szczególnej zwłoki udałam się do lasu, by tam, w odludnym miejscu, przeprowadzić trening.
Kierowana kolejnym pomysłem powstałym całkowicie pod wpływem chwili, zebrałam kilka patyków i ułożyłam z nich w prostą linię. Podobna konstrukcja stanęła jakieś kilkadziesiąt metrów dalej. Wystartowałam zza jednej, by sprintem dobiec do drugiej, a gdy już jej dosięgłam, nie zatrzymałam się, tylko obróciłam, by kontynuować bieg. Pokonałam tor kilka razy, a trening zakończyłam, kiedy nie mogłam już złapać oddechu. Wróciłam do domu, po drodze jeszcze kilkukrotnie zrywając się do krótkiego sprintu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz