piątek, 28 czerwca 2019

Od Etain - Siódmy trening szybkości

Chcąc się bezzwłocznie dowiedzieć, jak poprawiły się moje wyniki po kilku dniach codziennych, intensywnych ćwiczeń, ciągnęłam przyjaciółkę przez las, co chwilę nalegając, by spróbowała się pospieszyć, na co ta reagowała żartobliwymi groźbami i złośliwymi komentarzami. Po dotarciu na miejsce bezzwłocznie ustawiłam się na linii startu, posyłając mającej mierzyć czas biegu waderze, która bez pośpiechu udawała się na swoje miejsce, wymowne spojrzenie. Pochyliłam się lekko i opuściłam łeb, czekając na komendę, a kiedy padła, wystartowałam pędem jak wiele dni przedtem.
Trasa nie była mi obca. Znałam każde wybrzuszenie, każdą najmniejszą przeszkodę. Wiedziałam, kiedy oczekiwać zmęczenia i jak rozłożyć siły. Śpiew ptaków gdzieś nad głową, stukanie dzięcioła, światło układające się między koronami drzew, to wszystko wydawało mi się teraz takie znajome. Skupiłam się na tych dźwiękach, oczyszczając umysł z myśli. Po prostu biegłam. Do końca, szybki obrót i z powrotem. Ostatnia prosta, na której zyskałam jakby nowe siły. Przemknęłam przez metę z podniesioną głową.
- Dwadzieścia osiem sekund! - usłyszałam od koleżanki - Jest sukces.
Jest sukces, powtórzyłam w myślach, biorąc głęboki wdech. Bieganie to świetny sport.

Gratulacje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz